niedziela, 15 kwietnia 2012
Rozdział 5. ; DD ♥♥♥
Perspektywa Harrego.
Pomyślałem, że Lou musi być gdzieś w miejscu związanym z Sam. Jednak nie mając pojęcia o takich miejscach postanowiłem do niej zadzwonić.
- I co znalazłeś go?. - Usłyszałem głos zdenerwowanej Sam.
- Słuchaj jestem w parku i może wiedziałabyś w jakim miejscu mógłby być.
- Niestety nie, poczekaj na mnie to zaraz przyjdę.!! - Zaczęła się wyrywać.
- Nie mam mowy, musisz wypoczywać.
- Ale ja już czuje się czuję dobrze. Harry ja czuję się odpowiedzialna w tej sytuacji za Lou, to wszystko moja wina. - Jej głos posmutniał jeszcze bardziej.
- Nie, dopiero co wyszłaś ze szpitala, zostajesz w domu i koniec kropka.!! - Pogroziłem jej surowym głosem.
- Dobra, ale postaraj się go znaleźć.
- Obiecuję, będę się starał. Pa.
- Pa. - Rozłączyłem się i ruszyłem w stronę miasta. Skoro nie było go w parku pewnie szwendał się gdzieś po sklepach. Jednak również go tam nie było. Nie mając innego wyjścia zrezygnowany wróciłem do domu.
- I co, jest.? - Zapytała Sami kiedy tylko przekroczyłem próg drzwi.
- Niestety nie, nigdzie go nie było. Może wróci na noc.. - Pocieszyłem ją.
- Miejmy nadzieję. - Powiedziała smutno i położyła się na kanapie głową na kolanach Zayn'a.
Może to i dobrze, że go nie ma, mógłby nie znieść widoku zakochanych Sam i Zayn'a. Nie mając dalej sensu kolejny raz oglądać powtórek X Factra poszedłem spać. Jednak po pewnym czasie ze snu wybudził mnie koszmar. Śniło mi się, że Louis z rozpaczy skoczył z mostu. Miałem co do tego złe przeczucia, ale wiedziałem że Lou nigdy by tego nie zrobił. Za bardzo kochał naszą porąbaną rodzinkę aby nas zostawić. Ciekawy czy nasz Boo Bear wrócił na noc poszedłem do jego pokoju. Nie zdziwił mnie jednak widok pustego łóżka. Pomyślałam, że jutro czeka mnie kolejny dzień poszukiwań mojego przyjaciela. Zszedłem jeszcze na dół aby napić się soku i po chwili dalej leżałem już w moim łóżku. Następnego dnia obudziły mnie krzyki dochodzące z dołu. Niewyspany poszedłem sprawdzić co się dzieje. Moim oczom ukazał się Zayn z Niall'em którzy toczyli zaciętą kłótnię, a Sam z Liam'em próbowali ich uspokoić.
- Co tu się do kurwy mać dzieje? Już nie można sobie spokojnie pospać?!
- No bo Niall jak zwykle zjadł kurczaka na obiad.
Pomyślałem sobie cały nasz Niall i uśmiechnąłem się pod nosem.
- Moja wina, że zgłodniałem?
- Jak nie twoja to czyja?! - Zayn zrobił wściekłą minę.
- No nie wiem. Dobra skończcie, skoczymy na obiad do Nado's i po sprawie.
- OK ale warunkiem, że stawiasz.
- Dobra ale pod warunkiem, że zamawiacie góra dwa dania.
- Dobra ale pod warunkiem, że do tego dojdzie deser.
- Dobra ale pod warunkiem, że deser będzie w postaci ciastka.
- Dobra ale pod warunkiem, że ciastko ma być z kremem.
- Dobra, stoi.
- OK. - Podali sobie ręce, a ja, Sam i Liam śmialiśmy się z ich konwersacji.
- Jeszcze Lou nie wrócił co nie? - Liam zmienił temat.
- Niestety nie. - Opuściłem smutnie głowę.
- Nie wiem jak wy ale ja dzisiaj po obiedzie mam zamiar iść go poszukać. -
Sam powiedziała ożywionym głosem.
- A ja z tobą. - Dołączyłem do niej.
- OK to lepiej idźcie się już szykować, bo zbliża się już 13.oo, a ja robię się już głodny. - Niall zaczął masować się po brzuchu.
- Za 30 minut widzę wszystkich na dole. - Krzyknął Liam i wszyscy popędzili w stronę swoich pokoi.
Ubrałem się w biały T- shirt, zarzuciłem na niego granatową marynarkę do tego czerwone rurki i białe conversy. Poprawiłem jeszcze włosy i gotowy zszedłem na dół. Na kanapie siedział już gotowy Niall, jeżeli chodzi o jedzenie to zawsze jest pierwszy. Pomyślałem sobie. Za chwilkę przyszła już reszta domowników.
- Dalej, bo ja tu umieram z głodu. - Krzyknął na nas Nialler.
- Już idziemy. - Krzyknęliśmy wszyscy chórem i udaliśmy się do wyjścia.
W Nado's usiedliśmy przy 6 osobowym stoliku i zamówiliśmy dania przy wcześnie ustalonych warunkach przez Niall'a i Zayn'a. Kiedy nawet Niall był już porządnie najedzony ogłosił, że możemy udać się już do domu.
- Chłopcy.. korzystając z okazji chciałabym poszukać Louis'a. Jeżeli nie chcecie wróćcie do domu. - Powiedział Sam i spojrzała się po nas.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - Zayn podrapał się po głowie.
- Poczekajcie jaz nią pójdę. A wy w tym czasie ogarnijcie chatę i wybierzcie jakiś film na dzisiaj. - Uśmiechnąłem się do Sam i ruszyłem z nią w nieznanym kierunku. - Nie macie jakichś wspólnych miejsc myślę, że mógłby być w którymś z nich.
- Chyba wiem.. - Złapała mnie pod rękę i przyspieszyliśmy kroku.
Perspektywa Samanty.
Na myśl od razu nasunęła mi się miejsce gdzie Louis zabrał mnie na naszą pierwszą randkę. W czasie naszego związku lubiliśmy tam spędzać wspólny czas. Louis zawsze opowiadał mi tam historie o sobie i o swoich bliskich. Uwielbiałam go słuchać.
- Dokąd zmierzamy?. - Harry dopytywał, lecz ja tylko mówiłam aby się pospieszył i nie gadał.
W końcu dotarliśmy nad strumyk, dookoła było pełno żółtych i różowych kwiatków. Pod kolana sięgały nam paprocie i inne krzewiaste rośliny. Szliśmy tak w głąb małego lasku przez ok. 5 minut, a Harry tylko się rozglądał. W końcu doszliśmy do urwiska na którym krańcu siedział Louis i patrzył bez celu przed siebie.
- Lou!! - Krzyknął Harry i podbiegł do przyjaciela.
- Harry?? Jak mnie tu znalazłeś? - Spytał zdziwiony.
- Przyszedłem tutaj z Sam. - Wtedy wyłoniłam się zza drzewa.
- Samanta?? Po co tu przyszłaś, powinnaś być w łóżku i odpoczywać. - Lou mówił z troską.
- Tak wiem, ale musiałam tu przyjść, martwiłam się o ciebie. Lou proszę choć do domu wszyscy na ciebie czekają. - Posłałam mu błagalne spojrzenie.
- A co z Zayn'em, on nie chce mnie znać.
- Nie przejmuj się, pogadam z nim.
- To nie takie proste, on wie, że próbuję mu ciebie odebrać.
Nie chciałam nic odpowiadać, nie chciałam kolejny raz powracać do tego tematu. Usiadłam koło niego i patrzyłam się przed siebie. Czułam jego wzrok na sobie, czułam jak przeszywa mnie na wylot.
- To może ja pójdę pozbierać poziomki albo coś. - Hazza oczywiście musiał otworzyć tą swoją jadaczkę.
- Jak chcesz. - Lou uśmiechnął się w stronę zmierzającego ku lasu Harrego.
- Lou/ Sam. - Zaczęliśmy w tym samym momencie, a po chwili zaczęliśmy się śmiać.
- Proszę, mów pierwsza. - Louis udzielił mi głosu.
- A więc chciałabym abyś nie zadręczał się z mojego powodu. Na świecie jest pełno o sto razy lepszych dziewczyn ode mnie .
- Nawet tak nie mów. Ty jesteś dla mnie tą jedyną i chciałabym abyś to wreszcie zrozumiała.
- Lou.. ale...
- Tak, tak wiem nie musisz mi tego kolejny raz powtarzać. - Wyraźnie posmutniał.
- Och.. Louis proszę cię nie zaczynajmy kolejny raz tego tematu, zależy mi na tobie i nie chcę abyś cierpiał. - Chciałam coś jeszcze powiedzieć, lecz on zamknął mi usta swoimi. Nawet nie chciałam go odepchnąć. Jakaś część mnie chciała uderzyć go w twarz i uciec, a druga porwać się emocją. Ja jednak wybrałam tą drugą opcję i postanowiłam odwzajemnić pocałunek. Na początku był on bardzo nieśmiały, ale po chwili Louis objął mą twarz w ręce i doprowadziło to do namiętnego spotkania naszych języków. Nie wiem czemu ale nie chciałam tego kończyć, było mi tak dobrze. W brzuchu znów miałam miliony motylków, a na skórze poczułam przyjemny dreszcz. Jednak w pewnym momencie Louis oderwał się ode mnie.
- Przepraszam, ale musiałem. - Spuścił wzrok.
- Nie to ja przepraszam. - Po chwili dotarło do mnie to co zrobiłam, zdradziłam Zayn'a. Wiedziałam, że to tylko jeden pocałunek, ale i tak czułam się z tym okropnie.
- Musimy już iść, robi się późno. - Położyłam rękę na ramieniu Louis'a i podniosłam się z ziemi.
- Dobrze, ale gdzie Harry? - Zaczęliśmy rozglądać się wokół.
- Pewnie gdzieś się włóczy. Chodź pójdziemy go poszukać. - Kiwnęłam ręką w moją stronę. Udaliśmy się w kierunku w którym wcześniej zmierzał Harry.
- Hazza!! Hazza!! - Zaczęliśmy się wydzierać jednak nie słyszeliśmy żadnego odzewu.
- No pięknie, najpierw giniesz ty, a potem Harry. - Powiedziałam zdenerwowana.
- Nie martw się zaraz go znajdziemy. - Pociągnął mnie za rękę i kontynuowaliśmy poszukiwania przyjaciela.
________________________________
No i w końcu 5 rozdział.
Tak jak obiecałam jest wcześniej.
To jak podbijamy stawkę do 10 komentarzy??
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Dziękuję za 300 wejść, jesteście świetni !! ♥♥
No to do następnego, bay . ♥♥
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajne, fajne :D
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam jak to będzie między Zaynem, Sam, a Lou. Teraz to pokomplikowałaś :D
+ I tak najlepszy jest Harry, który poszedł po poziomki :D
Czekam na następnego posta! xxx
[http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]
Aaa !! Świetne , cudo zajebiste babe ! xxx Czekam na nexta ! :*
OdpowiedzUsuńPS: U mnie nowy rozdział . ( komencik ? ) . - http://my-life-and-one-direction.blogspot.com/
haha dobra ale pod warunkiem.. itp.
OdpowiedzUsuńFajny :D
super, poproszę więcej lubie twoje opowiadanie. http://give-you-that.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuuuper ! :D Oby Lou. wkońcu był z Sam <3
OdpowiedzUsuńhahahahah.. te " dobra ale pod warunkiem.." -rozwaliło mnie!
OdpowiedzUsuńKOCHAM HAZZE! hahahah
ej,ej ja mam nadziej że Lou będzie z Sam
+ boosko piszesz
++ chcę nn!
Zapraszam do sb, fajnie by było gdybyś dodała do obserwujących dała kometa no i przeczytała moje wypociny xD
http://we-say-goodbye-in-the-pouring-rain.blogspot.co.uk/2012/04/rozdzia-2.html#comment-form
zarąbisty blog -jestem ciekawa jak to się rozkręci, czy wreszcie Sam będzie z Louisem .Więc dajesz kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńwow, ten rozdział wyszedł ci naprawdę świetnie! :D dawaj Louis'a z Sam, proooszę. <3
OdpowiedzUsuń+ u mnie jest już rozdział 2 - http://lovejoylaughter.blogspot.com/ . :) Zapraszam do komentowania! xx
O matko .! Lou jest taki słodki w tym opowiadaniu ;* Ahhh .. CZekan na NN ;)
OdpowiedzUsuń[http://i-hate-you-honey1d.blogspot.com/]
Bardzo mi się podoba. ;)
OdpowiedzUsuń