Perspektywa
Liam'a.
Odkąd Niall poszedł na
randkę my z chłopakami nic innego nie robiliśmy jak gapienie się
w ekran telewizora. Znudziło mi się to nic nierobienie więc
postanowiłem, że zadzwonię do Sam i dowiem się czy już są w
domu. Wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni i wybrałem numer
siostry. Czekałem parę sygnałów lecz nikt nie odbierał.
Pomyślałem, że pewnie nie słyszy albo coś więc dałem se
spokój.
- Nie odbiera. -
Zakomunikowałem reszcie.
- Pewnie są zajęci sobą. -
Lokers uśmiechnął się.
- Temu to tylko jedno w
głowie. - Odezwał się Zayn i dał mu kuksańca w bok.
- A ty to niby lepszy? - Harry
spojrzał na mulata, a ten odpowiedział mu tylko wrogim spojrzeniem
na co chłopak zakończył temat.
Kolejny raz wróciliśmy do
oglądania jakiegoś durnego programu i zajadania się słodyczami.
- Chłopcy, a może tak dla
odmiany ruszylibyście swoje „cztery litery” i poszli np. pograć
w piłkę? - Powiedziała pani Anne, która właśnie weszła do
pokoju.
- Eee.. tam mamo, nam się nie
chce. - Odpowiedział Harry.
- Nie kłóć się ze mną,
wychodzić na dwór i to w tej chwili! - Powiedział podniesionym
głosem.
- Dobra już idziemy. -
Oznajmił i podnieśliśmy się z miejsca. Szczerze mówiąc to nawet
miałem ochotę pograć, gdyż dawno tego nie robiłem. Wyszliśmy
przed dom Hazzy i zaczęliśmy „kulać” piłkę. Po kolei każdy
z nas odstawiał jakieś popisy i chwalił się umiejętnościami.
Graliśmy tak do czasu kiedy przed domem nie zaparkował Niall
samochodem. Blondas wyszedł z niego i pokierował się w naszą
stronę.
- I jak było? - Zayn spytał.
- Świetnie.
- To co jakiś taki
przygnębiony? - Zapytałam się gdy wyczytałem to z jego twarzy.
- No, bo już nie będę mógł
się z nią więcej spotkać. - Posmutniał.
- To od czego jest skype i
sms'y? - Tym razem głos zabrał Harry.
- Dobrze wiesz, że to nie to
samo. - Blondynowi jeszcze bardziej zrzedła mina i udał się do
domu, a my za nim. Było gdzieś około 21.00 więc poszliśmy zjeść
kolację, odświeżyć się i spać, bo jutro czekała nas pobudka o
7.00.
Perspektywa
Niall'a.
Następnego dnia rano
niechętnie zwinąłem się z łóżka. Pierwsze o czym pomyślałem
to wczorajsze spotkanie z Van, tak strasznie nie chciałem jechać w
trasę, wolałbym wykorzystać ten czas do zbliżenia się do niej.
Coraz bardziej bałem się samego siebie, nic innego nie robiłem jak
rozmyślanie o pięknej blondynce, która niemożliwie zawładnęła
moim sercem. Najwidoczniej trafiła mnie strzała amora. Przeczesałem
włosy rękoma i poszedłem do łazienki, umyłem zęby i ubrałem
luźną koszulkę i dresy. Gotowy zszedłem do kuchni gdzie siedział
już Liam i pił sok.
- Hej. - Przywitałem się z
nim. Ten kiwnął tylko głową, a ja już „nurkowałem” w
lodówce. Zrobiłem sobie parę kanapek, a Liam w tym czasie poszedł
obudzić Harrego i Zayn'a. Pani Anne też już w tym czasie zdążyła
wstać i przygotować śniadanie. Gotowi i najedzeni zaczęliśmy
powoli się zbierać, wszystkie walizki wpakowaliśmy do busa, który
w międzyczasie zdążył przyjechać i nastąpił czas na
pożegnania. Wszyscy po kolei wyściskaliśmy mamę loczka czego nie
mogliśmy zrobić z jego ojczymem, gdyż był w pracy. Po życzeniu
nam szczęścia i dodaniu otuchy przez panią Anne wsiedliśmy do
busa i ruszyliśmy do szpitala, bo chcieliśmy pożegnać się z
Gemmą. Nasz kierowca zaparkował przed budynkiem,a my szybkim
krokiem skierowaliśmy się do szpitala tak aby żadna z fanek nas
nie dostrzegła, ponieważ nie mieliśmy już czasu na rozdawanie
autografów itd. Wszyscy wparowaliśmy do sali gdzie była Gem,
dziewczyna o dziwno już nie spała, lecz czytała jakąś książkę.
- Hej. - Przywitaliśmy się i
przytuliliśmy dziewczynę.
- I już mnie zostawiacie? -
Udała obrażoną.
- Spokojnie będziesz przecież
mogła oglądać nas w necie. - Harry poklepał ją po ramieniu i
strzelił smila.
- A gdzie Lou?
- Z Sam. - Udzieliłem
odpowiedzi.
- Czyli jednak mu się udało?
- Gemma dopytywał dalej.
- No tak. - Potwierdził
loczek.
- Harry czas! - Liam zaczął
pukać palcem w zegarek, który znajdował się na jego ręce.
- A no tak, na nas już
niestety czas. - Ogłosił Harry i podszedł do siostry by ja
przytulić. Wszyscy po kolei poszliśmy w jego ślady.
- Szybko zdrowiej. -
Powiedział Zayn kiedy już wychodziliśmy.
- Dzięki, powodzenia. -
Pomachała nam, a my kolejny raz musieliśmy szybko opuścić
szpital.
Kiedy wszyscy siedzieli już
na swoich miejscach ja wyjąłem ze swojej podręcznej torby laptopa
i paczkę żelek. Odpaliłem kompa i kiedy automatycznie załączył
mi się skype z ciekawości postanowiłem sprawdzić czy Van jest już
dostępna i ku mojemu zdziwieniu tak też było. Wziąłem głęboki
oddech i w końcu odważyłem się wcisnąć zielony przycisk, już
po chwili dało się słyszeć jej głos.
- Hej. - Odezwała się.
- Cześć. - Pomachałem do
kamerki.
- Co robisz?
- Teraz to aktualnie jestem w
drodze do domu i jem żelki.
- Smacznego.
- Dzięki, włącz kamerkę. -
Poprosiłem ją.
- Nie bo jestem nieogarnięta
i wątpię, że chciałbyś to oglądać.
- Przestań ty zawsze pięknie
wyglądasz, no nie daj się prosić.
- Dobra, jak tam chcesz. -
Uległa i już po chwili widziałem ją na ekranie komputera.
Wyglądała pięknie tylko po prostu miała związane włosy w koczka
i zero makijażu.
- To co wy robicie w tym
busie? - Przerwała ciszę, która trwała jakąś minutę.
- A więc Zayn jak zwykle śpi,
Liam słucha muzyki, a Harry to właściwie nie robi nic. -
Wyjaśniłem rozglądając się po aucie.
- Co Harry? - Loczek wydarł
się i już po chwili siedział obok mnie.
- Nic, Vanessa chciała
wiedzieć co robicie.
- Aaa... Vanessa, ta o której
bez przerwy gadasz i nie możesz przy tym wysiedzieć na jednym
miejscu? - Po tych słowach zdzieliłem Hazzie z całej siły w łeb
i poczułem jak moja twarz oblewa się gorącym rumieńcem ze wstydu.
- Ała.!! - Zadarł się
budząc przy tym Zayn'a.
- Widzę, że macie tam
wesoło. - Dziewczyna zaśmiała się.
- Taaa.., ciekawe dla kogo. -
Odezwałem się i zmroziłem loczka spojrzeniem.
- Vanessa szykuj się! -
Usłyszałem damski głos dochodzący gdzieś z pokoju Van, a po
chwili ujrzałem bardzo ładną brunetkę o długich włosach.
- W sam raz dla Harrego.
- Pomyślałem.
- Chłopacy to jest moja
przyjaciółka Melody.
- Hej jestem Niall. -
Przywitałem się z nią. Skierowałem swój wzrok na loczka, który
wpatrywał się w monitor z otwartą gębą. Szturchnąłem go. -
Styes może byś się przedstawił.
- A tak, mam... ma-am na imię
Ha-arry. - Lokers zaczął się jąkać jak jakiś niedorozwój,
natychmiastowo zareagowałem śmiechem co udzieliło się również
Van. Harry siedział tak i gapił się w dziewczynę jak jakiś
nienormalny, chyba naprawdę mu się spodobała ale nigdy bym nie
pomyślał, że odbierze mu mowę.
- Sorry chłopacy ale umówiłam
się z Melody na zakupy i muszę się jeszcze uszykować. Niall jak
tylko będziesz mógł to śmiało dzwoń.
- Dobra, bawcie się dobrze.
Pa.
- Pa. - Rozłączyła się i
spojrzałem na Hazzę, którego wzrok utkwiony był w jeden punkt.
- Uuu.. czyżbyś się
zakochał?
- Tak. - Uśmiechnął się.
Ja zareagowałem na to śmiechem i zabrałem się za jedzenie batona.
Czekały nas jeszcze 3 godziny drogi, a ja nie miałem pojęcia co
moglibyśmy porobić więc postanowiłem poruszyć temat trasy.
- A więc co będziemy robić
w Europie? - Zapytałem pozostałą trójkę.
- Yyy.. dawać koncerty? -
Zapytał Harry.
- No to chyba oczywiste
głupcze ale chodzi mi poza tym.
- Może jakieś imprezy? -
Kolejny raz zaproponował loczek.
- O tak, dużo imprez.!! -
Zayn zaczął dziwnie wywijać rękoma.
- Ej, DJ Malik weź się
uspokój. - Liam się zaśmiał.
- W sumie to dawno nigdzie nie
wychodziliśmy. - Potwierdziłem.
- Wy już tak nie planujcie,
najważniejsze są koncerty i fani.
- Wiemy Daddy, daj na luz.
Znajdź sobie jakąś laskę, bo świrujesz.
- Bardzo śmieszne Hary, jak
jesteś taki mądry to czemu sam sobie kogoś nie znajdziesz?
- Harry już ma kogoś na oku.
- Zaśmiałem się.
- Kogo? Kogo? - Pytał Zayn.
- Melody, przyjaciółkę Van.
- Już przestańcie, ona po
prostu jest bardzo ładna, a poza tym to ja nawet jej nie znam.
- Kiedyś jeszcze na pewno ją
poznasz, a teraz powiedźcie mi lepiej co takiego będziemy omawiać
na spotkaniu z Paul'em. - Zapytałem.
- Chyba będzie gadał jakie
miasta po kolei będziemy odwiedzać. - Odpowiedział Zayn.
- No coś tak takiego gadał.
- Potwierdził Liam.
- Dobra chłopaki nie wiem jak
wy ale ja się idę zdrzemnąć na te 2 godzinki. - Zakomunikowałem.
- Ok. - Przytaknęli i zajęli
się swoimi czynnościami, a ja w tym czasie wygodnie usadowiłem się
na fotelu i już po chwili odpłynąłem do krainy snów.
____________________________________________
No to mamy kolejny rozdzialik. ; ))
Szczerze mówiąc nie jestem z niego zadowolona, wyszedł taki przeciętny.
Ocenę zostawiam wam. ; ))
Chciałam bardzo podziękować za tyle wejść i komentarzy, jesteście wielcy.♥♥
Jak zauważyliście pojawiła się nowa bohaterka:
Melody Parker.
ur. 15 stycznia 1994r.
Najlepsza przyjaciółka Vanessy, z którą wychowała się w domu dziecka.
Dziewczyna ma trudny charakter i do poznawania nowych osób zachowuje duży dystans.
Mel kocha imprezy i słuchać rock'a.
Mam nadzieję, że wszystkim spodobała się nowa bohaterka. ; ]]
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie komentarze i pozdrawiam.♥♥
Och cudnie Harry sie zakochal:)
OdpowiedzUsuńciekawe co tam u Lou i Sam?
Biedny Niall musial zostawic Van
fajny rozdzial:)
Czekam na nastepny...
aaaaaa świetne!! <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie gdzie pojawił się 32 rozdział :)
http://galaxy-strawberry.blogspot.com/
DOBRY jest! :) Czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo bardzo fajny.Fajnie ze Harry się zakochał hahah.Czekam na następny rozdział:))
OdpowiedzUsuńnaprawde świetny ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;) http://onedirectionclaudiastylinson.blogspot.com/
Super, super i jeszcze raz smutne :( Szkoda że musieli sie rozstać,ale jak czytałam Hazze, to tak się śmiałam że aż starach. Mam nadzieję że wszyscy się niedługo spodkają, a co do Louisa i Sam. Następny rozdział będzie o nich ? Bo jak chłopcy będą dawać koncerty bez Louisa ? Chyba że on do nich przyleci lub coś ;*
OdpowiedzUsuńHarrryy zabujany:D
OdpowiedzUsuńZachwinie bd widział tylko róże wokół niej:P
Ale szkoda ze sie rozstali:( Mieli fajny duet:/
Jestem ciekawa co tam u Lou i Sam??
Moze w nastepnej notce coś o tym napomkniesz?
Pozdrawiam
<3 <3 <3
Twój blog jest genialny , zaczynam czytać;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie;)
http://lovesandfriend.blogspot.com/