piątek, 28 września 2012

Rozdział 24.


Kiedy byliśmy już wykąpani położyliśmy się w łóżku i czekaliśmy na kolację, którą Louis zamówił . Po około 15 minutach posiłek znajdował się już przed nami.
 - Oj tak, kolacja do łóżka. - Lou pokiwał z uznaniem głową.
 - Nie przyzwyczajaj się, bo ja na pewno nie będę cię tak rozpieszczać.
 - Wiem, wiem. Za to ja będę ci tak umilał wieczory. - Pocałował mnie w policzek.
Po spożytym posiłku wygodnie ułożyliśmy się na łóżku i wtuliliśmy w siebie. Kiedy tylko przymknęłam oczy poczułam warki Louis'a na mojej szyi.
 - Loui nie możemy. Wiesz, że Paul nie karze. - Upomniałam go.
 - A co mnie Paul obchodzi? Jesteśmy dorośli i możemy robić co chcemy, a zresztą powiedział „żadnego sex'u w busie” o hotelu nic nie wspomniał. - Spojrzał na mnie z triumfalną miną i powrócił do składania pocałunków. Stwierdziłam, że nie ma sensu dalej się opierać więc odchyliłam głowę dając Boo większy dostęp do mojej szyi. W niektórych miejscach Lou mocniej muskał moją skórę tworząc na niej małe malinki. Z każdą chwilą mój oddech stawał się szybszy, a ciało zalewała fala gorąca. Lou nie chcąc dłużej czekać usiadł na mnie okrakiem i obsypywał kolejnymi pocałunkami. Kiedy brunet dorwał się do koszulki po pokoju rozniosło się gwałtowne pukanie.
 - Kurwa. Mam ich w dupie. - Louis przeklął pod nosem, ale zignorował pukanie do drzwi. Już zaczął coraz wyżej podciągać moją koszulkę lecz dźwięki narastały z każdą sekundą.
Jeżeli to któryś z chłopaków przysięgam, że zabiję! - Tommo wściekły ześlizgnął się z łóżka aby otworzyć drzwi.
 - Czego?!! - Wydarł się kiedy tylko złapał za klamkę.
 - Dobry wieczór Louis, bardzo ładnie mnie witasz. - Usłyszałam głos Paul'a dochodzący z hotelowego korytarza.
 - Ooo.. Paul, hej. Co chcesz? - Zapytał zmieszany Lou, drapiąc się po karku.
 - Chciałem sprawdzić tylko co robicie. - Wychylił swoją głowę zza futryny drzwi i zmierzył mnie wzrokiem. Posłałam mu sztuczny uśmiech i pomachałam. - Mam nadzieję, że nic nieprzyzwoitego. - Dodał.
 - Paul daj już spokój, jesteśmy przecież dorośli. - Louis wyraźnie się zirytował.
 - Wiem, ale i tak muszę was pilnować.
 - Dobra idź sobie. Wkurzasz mnie ostatnio wiesz? - Boo zaczął go wyganiać.
 - Dobra już sobie idę Tomlinson. - Uśmiechnął się i opuścił nasz pokój.
Louis szybko zatrzasnął po nim drzwi i wrócił do łóżka natomiast ja już leżałam na drugim boku z zamkniętymi powiekami.
 - Ten człowiek na serio kiedyś wyprowadzi mnie z równowagi. - Lou zaczął się bulwersować. - Zawsze musi nam przerywać. Mam nadzieję, że już nie wróci. - Przysunął się do mnie i delikatnie zsunął koszulkę z mojego ramienia aby złożyć na nim pocałunek. Chłopak nie widząc mojej reakcji po kilku takich gestach oderwał się ode mnie i spojrzał na mnie przez ramię.
 - Sami śpisz? - Postanowiłam to zignorować. - No nie udawaj. - Zaczął marudzić.
 - Daj mi spokój Lou, zmęczona jestem. - Odezwałam się do niego po jakimś czasie.
 - No, ale mieliśmy dokończyć.
 - Kiedy indziej, idź spać. - Wtuliłam się mocniej w kołdrę.
 - Ale jesteś. - Obrażony obrócił się na drugi bok.
 - Nie bądź zły, po prostu nie mam dzisiaj ochoty.
 - Z Zayn'em to jakoś zawsze miałaś ochotę.
 - Słucham? Jesteś okropny, nie odzywaj się do mnie w ogóle.
 - To się nie odzywaj, dobranoc.
 - Pierdol się. - Krzyknęłam w jego stronę i wściekła zacisnęłam pościel w pięści. Takiego czegoś po Tomlinson'ie bym się nie spodziewała. Odsunęłam się od niego jak najdalej i wkrótce zasnęłam z niezbyt dobrym humorem. 



____________________________________________
No hej kochani. ; **
Tak jak obiecywałam rozdział pojawił się po tygodniu. ; )
Wiem, że nie jest tak długi jak byście chcieli, ale teraz rozdziały będą się pojawiać właśnie takiej długości.
Jeżeli chodzi o komentarze to nie jestem za bardzo zadowolona. ;'( Mam nadzieję, że pod tym postem pojawi się ich więcej.
Strasznie dziękuję moim czytelnikom, że wg. tu jesteście. ♥
Jeżeli chcielibyście o coś popytać to zapraszam na mojego aska. 
Całuję i do następnego. ; D 

6 komentarzy: