wtorek, 4 września 2012

Rozdział 22.


Perspektywa Liam'a.
Nie mogłem doczekać się dzisiejszego koncertu. Mimo że występowaliśmy już wiele razy nadal sprawiało mi to niewyobrażalną radość. Zadowolenie naszych fanów sprawiało, że czuję się dla kogoś ważny. Szanowałem każdą z naszych fanek, bo doskonale zdawałem sobie sprawę ile poświęcają czasu na sprawdzanie informacji na nasz temat i jak wiele dla nich znaczymy. Bardzo chciałbym poznać każdą z osobna lecz wiem, że nie jest to możliwe.
Będąc na hali przywitaliśmy się zresztą zespołu i od razu pokierowaliśmy się do garderoby, aby zostawić w niej zbędne rzeczy. Na początek musieliśmy zrobić próbę dźwięku, przećwiczyć choreografię i różne sprawy organizacyjne. Sami razem z Paul'em oraz z naszą makijażystką Lou przyglądali nam się z widowni i pomagali nam ustawić się w odpowiednich miejscach na scenie. Kiedy wszystko było już przećwiczone musieliśmy oddać się w ręce naszych makijażystek oraz stylistek. Po około godzinie wszyscy byliśmy odpicowani, a fanek przybywało więc czasu pozostawało coraz mniej. Razem z chłopcami postanowiliśmy przećwiczyć niektóre z piosenek w obecności naszej nauczycielki śpiewu aby wszystko było dokładnie dopracowane. Kiedy zegarek wskazywał 17.55 zaczęliśmy szykować się do wyjścia na scenę, wszyscy pracownicy na szybko poprawiali szczegóły w naszym wyglądzie, z chłopakami przybiliśmy sobie piątki, a Sam obdarowała jeszcze Louis'a buziakiem na szczęście. Zaczęło się odliczanie, a widownia zaczęła szaleć, na 1 wybiegliśmy na scenę i rozpoczęliśmy koncert pierwszymi słowami piosenki „Na Na Na”.


Perspektywa Samanty.
Na czas koncertu udałam się na widownie gdzie reszta fanek. Moja obecność poruszyła nieco inne dziewczyny, ale zignorowałam to. Stanęłam w pierwszym rzędzie i podśpiewywałam piosenki wykonywane przez chłopców. Nie wychodziłam z podziwu nad ich przepięknym głosem oraz energią jaką wkładali w ten występ. Miałam wrażenie, że Louis przez niemalże cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku i śpiewa tylko i wyłącznie dla mnie. Kiedy zabrzmiały pierwsze takty piosenki „Moments” większość fanek zaczęła płakać oraz wymachiwać telefonami nad głowami co dało niesamowity efekt jakby gwiazd na niebie. Muszę przyznać, że ta piosenka wywoływała u mnie podobne emocje, była na swój sposób wyjątkowa. Kiedy nadszedł czas na solówkę Louis'a on wymawiając słowa: 
Hands are silent. 
Voice is numb. 
Try to scream out my lungs.
But it makes this harder.
And the tears stream down my face.” 
wskazał na mnie. Przez ten niewielki gest łza zakręciła mi się w oku, a po sali dało się usłyszeć czułe „Awww..”. Po skończonej piosence Louis przesłał mi piękny uśmiech oraz całusa co odwzajemniłam. Widziałam mnóstwo zazdrosnych spojrzeń w moją stronę, dobrze wiedziałam jak ogromne mam szczęście. Zapewne nie jedna chciałaby być na moim miejscu. Reszta koncertu przebiegła w miarę normalnie jeżeli można do tego oczywiście zaliczyć rozkojarzenie Harrego podczas solówki w „WMYB” poprzez macanie, rozbieranie itd.
Po zakończonym koncercie udałam się za kulisy gdzie chłopcy mieli za niedługo spotkać się z fanami. Czekałam na korytarzu aż chłopcy wyjdą z garderoby, ponieważ musieli zmienić ubrania. Po niecałych 20 minutach w drzwiach stanął zadowolony Louis, który gdy tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie i wziął w objęcia. Obdarowałam go dużym całusem, a on postawił mnie na ziemię.
 - Byłeś świetny. - Pogratulowałam mu występu.
 - No mam taką nadzieję, bo specjalnie dla ciebie starałem się śpiewać jak najlepiej. - Pokazał rządek swoich białych ząbków.
 - Naprawdę bardzo mi się podobało. - Dałam mu jeszcze jednego całusa. Zaraz po tym pozostali chłopcy również opuścili garderobę, pogratulowałam każdemu z osobna i obdarowałam przytulasem.
 - Dobra chodźmy już, bo fanki na pewno już się niecierpliwią. - Oznajmił Liam i ruszył w kierunku pomieszczenia, w którym znajdowały się fanki.
 - To ja poczekam na was tam na kanapie albo pogadam Paul'em czy coś. - Zwróciłam się do Louis'a.
 - No co ty, idziesz z nami. - Pociągnął mnie za rękę.
 - Ale po co? Będę wam tylko przeszkadzać, a poza tym fanki na pewno chcą was mieć tylko dla siebie. - Próbowałam się wyrwać lecz bezskutecznie.
 - Ale ja już jestem zajęty przez ciebie i fanki muszą się z tym pogodzić więc chodź, bo to i tak nie robi różnicy czy będziesz z nami czy nie.
 - A właśnie, że robi różnicę. - Dalej się z nim siłowałam lecz po minucie stwierdziłam, że jest to bez sensu więc się poddałam. Niepewnie weszłam do pokoju gdzie byli już pozostali chłopcy i około 10 fanek.
 - Hej. - Lou przywitał się z grupą dziewczyn, a ja im pomachałam. O dziwo wszystkie z tych dziewczyn były zadowolone, że mogą mnie poznać i w ogóle zobaczyć. Szczerze mówiąc strasznie mi to pochlebiało. Dziewczęta zasiadły na dużej skórzanej kanapie, natomiast my na takiej samej tyle, że mniejszej, naprzeciw ich. W momencie kiedy chciałam usiąść Tommo tak pociągnął mnie w swoją stronę, że wylądowałam na jego kolanach. Zadowolony ze swojego czynu uśmiechnął się szeroko, a ja natomiast posłałam mu wrogie spojrzenie na co ten mnie przytulił. Wywróciłam oczyma, a następnie przeniosłam wzrok na fanki, które wpatrywały się w nas z mega podjarką. Na początek spotkania wszyscy się przedstawili, a potem chłopacy dali im wolną rękę więc mogły zadawać pytania na jakiekolwiek tematy. Wszystkie oczywiście w większości były prywatne, ale jakoś uchodziły, ale kiedy jedna fanka przeniosła swój wzrok na mnie już wiedziałam, że coś wypali.
 - Planujecie ślub? - Kiwnęła głową w stronę moją i Louis'a.
 - Jak na razie o tym nie rozmawialiśmy, ale kiedyś na pewno. - Louis odpowiedział i wtulił się we mnie mocniej. Ucieszył mnie fakt, że Lou myśli o naszej przyszłości, kiedyś na pewno fajnie byłoby zostać panią Tomlinson.
 - A dzieci? Planowaliście już to? - Spytała inna.
 - Ja chcę mieć 9 córek i 1 syna. - Boo odpowiedział rześko.
 - Chyba sobie żartujesz, na pewno nie ze mną. - Popatrzyłam na niego z kpiącą miną.
 - Ale czemu? Fajnie byłoby mieć taką dużą rodzinkę i psa do tego.
 - To jak tak bardzo tobie na tym zależy to sobie sam zrób te dzieci i potem jeszcze uródź. - Fanki jak i pozostali chłopcy zareagowali śmiechem na naszą konwersację.
 - Obawiam się, że to będzie trochę trudne. - Dodał po zastanowieniu się.
 - Dobra zmieńmy może temat, bo zaraz państwo Tomlinson nam się tu pozabijają. - Odezwał się Harry.
 - W takim razie wszyscy oprócz Louis'a jesteście singlami.? - Zapytała chyba najstarsza z dziewczyn.
 - Tak. - Potwierdził Zayn.
 - No może oprócz Niall'a, który jest po uszy zakochany. - Zaśmiał się Hazza, który po chwili oberwał od blondasa po głowie. - Ała.!! No co? Mówię prawdę. - To co powiedział Styles wywołało lekki zamęt wśród fanek, gdyż chciały wiedzieć o co chodzi z tym zakochaniem Horana, lecz Niall za wszelką cenę unikał tego tematu.
Na koniec spotkania było jeszcze rozdawanie autografów oraz robienie sobie zdjęć.
Wszyscy pożegnaliśmy się z Directionerkami i zmęczeni ruszyliśmy w kierunku busa.
Chłopaki tak sobie pomyślałem czy nie lepiej byłoby wynająć pokoje w hotelu na tą jedną noc.
 - Odezwał się Paul kiedy byliśmy już na miejscu.
 - Czytasz mi w myślach. - Odpowiedział mu na to Lou.
 - Jestem za. - Potwierdził Zayn.
 - I ja, ja i ja... - Wszyscy byliśmy zgodni.
 - W takim razie idę załatwić jakieś miejsce. - Oznajmił i poszedł gdzieś w głąb busa.
Po około 30 minutach byliśmy już pod 5 gwiazdkowym hotelem, obsługa odebrała nasze bagaże, a my zaczęliśmy uzgadniać z kim będziemy mieć pokoje.
 - Ja chcę mieć z Sam.! - Louis się wydarł.
 - Ok, ale ja do was dochodzę, a wy bierzecie 4 osobowy. - Zarządził Paul.
 - No, ale my chcieliśmy sami. - Tommo zaczął zrzędzić.
 - Ktoś przecież musi was pilnować, a ta fucha akurat zajęta jest przeze mnie.
 - No Paul no, weź sobie jednoosobowy pokój. Przynajmniej będziesz miał spokój, a my obiecujemy, że będziemy grzeczni. Co nie Sami.? - Lou posłał mi znaczące spojrzenie.
 - Oczywiście. - Potwierdziłam.
 - Coś mi się nie chce wam wierzyć. - Paul zmierzył nas wzrokiem.
 - Dobra Paul daj im spokój, kiedyś muszą się wyżyć. - Odezwał się Styles.
 - No chyba ty musisz. - Odburknęłam w jego kierunku.
 - Dobra Lou z Sam weźcie dwuosobowy. Ja, Niall, Harry i Liam – cztero, a ty Paul jednoosobowy apartament i wszyscy będą zadowoleni. - Zayn chciał ratować sytuację.
 - Oj przepraszam, ja jakoś nie jestem zadowolony z przydziału.
 - Ty to już się lepiej zamknij Styles. - Niall zakrył mu twarz dłonią.
 - W takim razie zostajemy przy mojej propozycji? - Zapytał Zayn.
 - Dobra niech wam już będzie. - Paul się zgodził i poszedł do recepcji aby nas zakwaterować.



______________________________________________________
Jak na razie to tyle. ; )
Wiem, że rozdział nie jest za długi, ale zawsze coś. 
Ostatnio nie miałam tyle czasu aby dodać rozdział, ale teraz kiedy zaczął się rok szkolny myślę, że znajdę go trochę więcej. ; ) No chyba, że będę miała dużo nauki.
Tak wg. to strasznie chciałam wam podziękować za ponad 10 tys. wejść. ; DD Nawet nie wiecie jak strasznie się jarałam kiedy zobaczyłam tą liczbę. Og. to w strasznie szybkim tempie rośnie liczba wyświetleń oraz jest coraz więcej obserwujących, ale kom. niestety stoją z taką samą liczbą. ; ( Ale to tak na marginesie. ; pp 
Jeżeli chcecie pogadać albo coś to śmiało piszcie na GG: 42372586 oraz dodawajcie się do obserwujących na tt. ; )) @PamelaSieczka
Serdecznie pozdrawiam i liczę na duuużo komentarzy. ; ** 

5 komentarzy:

  1. Świetnie! ♥
    Zapraszam do mnie:
    http://i-am-not-perfect-1d.blogspot.com/
    Jak się Wam podoba, to dodajcie się do obserwatorów i wpiszcie jakiś komentarz, zebym wiedziała, czy kontynuować. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, bardzo podoba mi się ten rozdział. Jest super. To, jak te fanki miały okazje zadawać im pytania ... też bym tak chciała ;)Faktycznie, rozdział jest krótki, ale bardzo fajni ;D
    Aww, Liam jest kochany <3
    Kiedy nadszedł czas na solówkę Louis'a on wymawiając słowa:
    „Hands are silent.
    Voice is numb.
    Try to scream out my lungs.
    But it makes this harder.
    And the tears stream down my face.”
    wskazał na mnie. Przez ten niewielki gest łza zakręciła mi się w oku, a po sali dało się usłyszeć czułe „Awww..”
    Podoba mi się ten fragmęt, bo po prostu, smail mi nie schodził z mordki (czyt.-Koffam ten fragmęt, bo się wzruszyłam) ;***
    Już się nie mogę doczekać kolejnego, chociaż wiem, że ty, leniuszku pewnie nie dodasz tak szybko ;p
    No to czekam (nie) cierpliwie ;D

    OdpowiedzUsuń