Perspektywa
Liam'a.
Nie mogłem doczekać się
dzisiejszego koncertu. Mimo że występowaliśmy już wiele razy
nadal sprawiało mi to niewyobrażalną radość. Zadowolenie naszych
fanów sprawiało, że czuję się dla kogoś ważny. Szanowałem
każdą z naszych fanek, bo doskonale zdawałem sobie sprawę ile
poświęcają czasu na sprawdzanie informacji na nasz temat i jak
wiele dla nich znaczymy. Bardzo chciałbym poznać każdą z osobna
lecz wiem, że nie jest to możliwe.
Będąc na hali
przywitaliśmy się zresztą zespołu i od razu pokierowaliśmy się
do garderoby, aby zostawić w niej zbędne rzeczy. Na początek
musieliśmy zrobić próbę dźwięku, przećwiczyć choreografię i
różne sprawy organizacyjne. Sami razem z Paul'em oraz z naszą
makijażystką Lou przyglądali nam się z widowni i pomagali nam
ustawić się w odpowiednich miejscach na scenie. Kiedy wszystko było
już przećwiczone musieliśmy oddać się w ręce naszych
makijażystek oraz stylistek. Po około godzinie wszyscy byliśmy
odpicowani, a fanek przybywało więc czasu pozostawało coraz mniej.
Razem z chłopcami postanowiliśmy przećwiczyć niektóre z piosenek
w obecności naszej nauczycielki śpiewu aby wszystko było dokładnie
dopracowane. Kiedy zegarek wskazywał 17.55 zaczęliśmy szykować
się do wyjścia na scenę, wszyscy pracownicy na szybko poprawiali
szczegóły w naszym wyglądzie, z chłopakami przybiliśmy sobie
piątki, a Sam obdarowała jeszcze Louis'a buziakiem na szczęście.
Zaczęło się odliczanie, a widownia zaczęła szaleć, na 1
wybiegliśmy na scenę i rozpoczęliśmy koncert pierwszymi słowami
piosenki „Na Na Na”.
Perspektywa
Samanty.
Na
czas koncertu udałam się na widownie gdzie reszta fanek. Moja
obecność poruszyła nieco inne dziewczyny, ale zignorowałam to. Stanęłam w
pierwszym rzędzie i podśpiewywałam piosenki wykonywane przez
chłopców. Nie wychodziłam z podziwu nad ich przepięknym głosem
oraz energią jaką wkładali w ten występ. Miałam wrażenie, że
Louis przez niemalże cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku i
śpiewa tylko i wyłącznie dla mnie. Kiedy zabrzmiały pierwsze takty
piosenki „Moments” większość fanek zaczęła płakać oraz
wymachiwać telefonami nad głowami co dało niesamowity efekt jakby
gwiazd na niebie. Muszę przyznać, że ta piosenka wywoływała u
mnie podobne emocje, była na swój sposób wyjątkowa. Kiedy
nadszedł czas na solówkę Louis'a on wymawiając słowa:
„Hands
are silent.
Voice is numb.
Try to scream out my lungs.
But it makes
this harder.
And the tears stream down my face.”
wskazał na mnie.
Przez ten niewielki gest łza zakręciła mi się w oku, a po sali
dało się usłyszeć czułe „Awww..”. Po skończonej piosence
Louis przesłał mi piękny uśmiech oraz całusa co odwzajemniłam.
Widziałam mnóstwo zazdrosnych spojrzeń w moją stronę, dobrze
wiedziałam jak ogromne mam szczęście. Zapewne nie jedna chciałaby
być na moim miejscu. Reszta koncertu przebiegła w miarę normalnie
jeżeli można do tego oczywiście zaliczyć rozkojarzenie Harrego
podczas solówki w „WMYB” poprzez macanie, rozbieranie itd.
Po
zakończonym koncercie udałam się za kulisy gdzie chłopcy mieli za
niedługo spotkać się z fanami. Czekałam na korytarzu aż chłopcy
wyjdą z garderoby, ponieważ musieli zmienić ubrania. Po niecałych
20 minutach w drzwiach stanął zadowolony Louis, który gdy tylko
mnie zobaczył podbiegł do mnie i wziął w objęcia. Obdarowałam
go dużym całusem, a on postawił mnie na ziemię.
- Byłeś
świetny. - Pogratulowałam mu występu.
- No mam
taką nadzieję, bo specjalnie dla ciebie starałem się śpiewać
jak najlepiej. - Pokazał rządek swoich białych ząbków.
- Naprawdę
bardzo mi się podobało. - Dałam mu jeszcze jednego całusa. Zaraz
po tym pozostali chłopcy również opuścili garderobę,
pogratulowałam każdemu z osobna i obdarowałam przytulasem.
- Dobra
chodźmy już, bo fanki na pewno już się niecierpliwią. - Oznajmił
Liam i ruszył w kierunku pomieszczenia, w którym znajdowały się
fanki.
- To ja
poczekam na was tam na kanapie albo pogadam Paul'em czy coś. -
Zwróciłam się do Louis'a.
- No co
ty, idziesz z nami. - Pociągnął mnie za rękę.
- Ale po
co? Będę wam tylko przeszkadzać, a poza tym fanki na pewno chcą
was mieć tylko dla siebie. - Próbowałam się wyrwać lecz
bezskutecznie.
- Ale ja
już jestem zajęty przez ciebie i fanki muszą się z tym pogodzić
więc chodź, bo to i tak nie robi różnicy czy będziesz z nami czy
nie.
- A
właśnie, że robi różnicę. - Dalej się z nim siłowałam lecz
po minucie stwierdziłam, że jest to bez sensu więc się poddałam.
Niepewnie weszłam do pokoju gdzie byli już pozostali chłopcy i
około 10 fanek.
- Hej. -
Lou przywitał się z grupą dziewczyn, a ja im pomachałam. O dziwo
wszystkie z tych dziewczyn były zadowolone, że mogą mnie poznać i
w ogóle zobaczyć. Szczerze mówiąc strasznie mi to pochlebiało.
Dziewczęta zasiadły na dużej skórzanej kanapie, natomiast my na
takiej samej tyle, że mniejszej, naprzeciw ich. W momencie kiedy
chciałam usiąść Tommo tak pociągnął mnie w swoją stronę, że
wylądowałam na jego kolanach. Zadowolony ze swojego czynu
uśmiechnął się szeroko, a ja natomiast posłałam mu wrogie
spojrzenie na co ten mnie przytulił. Wywróciłam oczyma, a
następnie przeniosłam wzrok na fanki, które wpatrywały się w nas
z mega podjarką. Na początek spotkania wszyscy się przedstawili, a
potem chłopacy dali im wolną rękę więc mogły zadawać pytania
na jakiekolwiek tematy. Wszystkie oczywiście w większości były
prywatne, ale jakoś uchodziły, ale kiedy jedna fanka przeniosła
swój wzrok na mnie już wiedziałam, że coś wypali.
- Planujecie
ślub? - Kiwnęła głową w stronę moją i Louis'a.
- Jak na
razie o tym nie rozmawialiśmy, ale kiedyś na pewno. - Louis
odpowiedział i wtulił się we mnie mocniej. Ucieszył mnie fakt, że
Lou myśli o naszej przyszłości, kiedyś na pewno fajnie byłoby
zostać panią Tomlinson.
- A
dzieci? Planowaliście już to? - Spytała inna.
- Ja
chcę mieć 9 córek i 1 syna. - Boo odpowiedział rześko.
- Chyba
sobie żartujesz, na pewno nie ze mną. - Popatrzyłam na niego z
kpiącą miną.
- Ale
czemu? Fajnie byłoby mieć taką dużą rodzinkę i psa do tego.
- To jak
tak bardzo tobie na tym zależy to sobie sam zrób te dzieci i potem
jeszcze uródź. - Fanki jak i pozostali chłopcy zareagowali
śmiechem na naszą konwersację.
- Obawiam
się, że to będzie trochę trudne. - Dodał po zastanowieniu się.
- Dobra
zmieńmy może temat, bo zaraz państwo Tomlinson nam się tu
pozabijają. - Odezwał się Harry.
- W
takim razie wszyscy oprócz Louis'a jesteście singlami.? - Zapytała
chyba najstarsza z dziewczyn.
- Tak. -
Potwierdził Zayn.
- No
może oprócz Niall'a, który jest po uszy zakochany. - Zaśmiał się
Hazza, który po chwili oberwał od blondasa po głowie. - Ała.!! No
co? Mówię prawdę. - To co powiedział Styles wywołało lekki
zamęt wśród fanek, gdyż chciały wiedzieć o co chodzi z tym
zakochaniem Horana, lecz Niall za wszelką cenę unikał tego tematu.
Na
koniec spotkania było jeszcze rozdawanie autografów oraz robienie
sobie zdjęć.
Wszyscy
pożegnaliśmy się z Directionerkami i zmęczeni ruszyliśmy w
kierunku busa.
Chłopaki
tak sobie pomyślałem czy nie lepiej byłoby wynająć pokoje w
hotelu na tą jedną noc.
- Odezwał się Paul kiedy byliśmy już na
miejscu.
- Czytasz
mi w myślach. - Odpowiedział mu na to Lou.
- Jestem
za. - Potwierdził Zayn.
- I ja,
ja i ja... - Wszyscy byliśmy zgodni.
- W
takim razie idę załatwić jakieś miejsce. - Oznajmił i poszedł
gdzieś w głąb busa.
Po
około 30 minutach byliśmy już pod 5 gwiazdkowym hotelem, obsługa
odebrała nasze bagaże, a my zaczęliśmy uzgadniać z kim będziemy
mieć pokoje.
- Ja
chcę mieć z Sam.! - Louis się wydarł.
- Ok,
ale ja do was dochodzę, a wy bierzecie 4 osobowy. - Zarządził
Paul.
- No,
ale my chcieliśmy sami. - Tommo zaczął zrzędzić.
- Ktoś
przecież musi was pilnować, a ta fucha akurat zajęta jest przeze
mnie.
- No
Paul no, weź sobie jednoosobowy pokój. Przynajmniej będziesz miał
spokój, a my obiecujemy, że będziemy grzeczni. Co nie Sami.? - Lou
posłał mi znaczące spojrzenie.
- Oczywiście.
- Potwierdziłam.
- Coś
mi się nie chce wam wierzyć. - Paul zmierzył nas wzrokiem.
- Dobra
Paul daj im spokój, kiedyś muszą się wyżyć. - Odezwał się
Styles.
- No
chyba ty musisz. - Odburknęłam w jego kierunku.
- Dobra
Lou z Sam weźcie dwuosobowy. Ja, Niall, Harry i Liam – cztero, a
ty Paul jednoosobowy apartament i wszyscy będą zadowoleni. - Zayn
chciał ratować sytuację.
- Oj
przepraszam, ja jakoś nie jestem zadowolony z przydziału.
- Ty to
już się lepiej zamknij Styles. - Niall zakrył mu twarz dłonią.
- W
takim razie zostajemy przy mojej propozycji? - Zapytał Zayn.
- Dobra
niech wam już będzie. - Paul się zgodził i poszedł do recepcji
aby nas zakwaterować.
______________________________________________________
Jak na razie to tyle. ; )
Wiem, że rozdział nie jest za długi, ale zawsze coś.
Ostatnio nie miałam tyle czasu aby dodać rozdział, ale teraz kiedy zaczął się rok szkolny myślę, że znajdę go trochę więcej. ; ) No chyba, że będę miała dużo nauki.
Tak wg. to strasznie chciałam wam podziękować za ponad 10 tys. wejść. ; DD Nawet nie wiecie jak strasznie się jarałam kiedy zobaczyłam tą liczbę. Og. to w strasznie szybkim tempie rośnie liczba wyświetleń oraz jest coraz więcej obserwujących, ale kom. niestety stoją z taką samą liczbą. ; ( Ale to tak na marginesie. ; pp
Jeżeli chcecie pogadać albo coś to śmiało piszcie na GG: 42372586 oraz dodawajcie się do obserwujących na tt. ; )) @PamelaSieczka
Serdecznie pozdrawiam i liczę na duuużo komentarzy. ; **
Serdecznie pozdrawiam i liczę na duuużo komentarzy. ; **
świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńsuper:)
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny :)
Bardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie! ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://i-am-not-perfect-1d.blogspot.com/
Jak się Wam podoba, to dodajcie się do obserwatorów i wpiszcie jakiś komentarz, zebym wiedziała, czy kontynuować. :))
Wow, bardzo podoba mi się ten rozdział. Jest super. To, jak te fanki miały okazje zadawać im pytania ... też bym tak chciała ;)Faktycznie, rozdział jest krótki, ale bardzo fajni ;D
OdpowiedzUsuńAww, Liam jest kochany <3
Kiedy nadszedł czas na solówkę Louis'a on wymawiając słowa:
„Hands are silent.
Voice is numb.
Try to scream out my lungs.
But it makes this harder.
And the tears stream down my face.”
wskazał na mnie. Przez ten niewielki gest łza zakręciła mi się w oku, a po sali dało się usłyszeć czułe „Awww..”
Podoba mi się ten fragmęt, bo po prostu, smail mi nie schodził z mordki (czyt.-Koffam ten fragmęt, bo się wzruszyłam) ;***
Już się nie mogę doczekać kolejnego, chociaż wiem, że ty, leniuszku pewnie nie dodasz tak szybko ;p
No to czekam (nie) cierpliwie ;D