Perspektywa Harrego.
Do Dover mieliśmy jeszcze
około godziny, a mi jak zwykle się nudziło więc postanowiłem się
trochę powygłupiać.
- Co powiecie na to aby
przeszukać walizkę Paul'a? - Zaproponowałem reszcie.
- Jak dla mnie spoko. -
Zgodził się Louis.
- Ja się w to nie mieszam. -
Ogłosiła Sam.
- Ja też. - Dołączył się
Liam.
- Oj wiecznie nudni
Payne'owie. Co wam szkodzi?
- Nic, ale Paul nie byłby
zadowolony gdyby się dowiedział, że ktoś grzebał mu w bagażu. -
Odpowiedział Liam.
- Przecież się nie dowie, a
ty Niall? Wchodzisz w to?
- Dobra, ale jak by co to
wszystko idzie na ciebie.
- Eeee... tam, dobra chodźcie.
- Zwróciłem się do Lou i blondasa.
Podeszliśmy do walizki i
zaczęliśmy przeglądać rzeczy znajdujące się w niej. Były tam
ciuchy, jakieś kosmetyki, ładowarka do telefonu, jego zdjęcie z
żoną i dziećmi i nic poza tym.
- Czy ten człowiek naprawdę
jest taki nudny i nie ma żadnych nieprzyzwoitych rzeczy? -
Powiedziałem zrezygnowany.
- Poszukajmy jeszcze w tych
skrytkach. - Powiedział Lou i zaczął rozpinać małe kieszonki po
bokach walizki.
- Wow, nie wierzę na jednego
kondoma.!! - Boo uniósł małe opakowanie ku niebu.
- I to przeterminowanego. -
Dodałem spoglądając na datę ważności.
- Lepiej weź to wyrzuć. -
Niall jak zwykle cieszył mordę.
- Ok. - Wyrwałem
Tomlinson'owi prezerwatywę i wyrzuciłem do kosza.
- Teraz to lepiej spakujmy tak
jak było żeby Paul niczego się nie domyślił. - Upomniał Lou.
- Dobra pośpieszmy się. -
Podszedłem do chłopaków i zaczęliśmy wszystko wkładać do
walizki tak jak było przedtem. - No to co teraz robimy, bo nadal mi
się nudzi. - Powiedziałem opadając na kanapę.
- Wejdź na neta i podpisuj
fanom. - Sam podsunęła pomysł.
- W sumie to masz rację,
ponadrabiam zaległości.- Uśmiechnąłem się na samą myśl o
wszystkich miłych słowach skierowanych w moim kierunku.
Postanowiłem wejść na Twitter'a i podpisywać fanom tak jak
zaproponowała mi Sam.
Perspektywa
Samanty.
Razem z Louis'em położyliśmy
się na łóżku i wtuliliśmy w siebie. Postanowiłam poruszyć
jeszcze temat studiów aby mieć pewność, że Louis nie ma nic
przeciwko.
- Lou.., jesteś nadal na mnie
zły za te studia? - Zapytałam niewinnie spoglądając na mój
skarb.
- Jak tak bardzo chcesz na nie
iść to droga wolna tylko wiedz, że ja będę umierał z tęsknoty
za tobą.
- Och Louie obiecuję, że ten
miesiąc minie szybko i wrócę za nim się obejrzysz. - Wtuliłam
się w niego mocniej i „skradłam” szybkiego buziaka.
- Oj chodź ty mój
studenciku. - Zwrócił się w moim kierunku i wpił w moje usta.
Kiedy nasze języki razem „tańczyły” Louis zaczął wkładać
ręce pod moją bluzkę lecz nie przeszkadzało mi to. Po chwili
poczułam, że łóżko nad nami się ugina, dopiero po chwili
przypomniałam sobie, że Zayn śpi, a może raczej spał.
Momentalnie odkleiłam się od Tommo kiedy zauważyłam, że Malik
schodzi po drabince. Posłałam mulatowi tylko ciepły uśmiech co
odwzajemnił lecz czułam, że nie był on do końca szczery.
- Dlaczego przerwałaś? -
Louis spytał kiedy Zayn zniknął z naszego pola widzenia.
- Bo dziwnie się czuję w
takich sytuacjach. Zrozum Lou, jeszcze muszę się z tym wszystkim
oswoić. - Wytłumaczyłam mu.
- Jasne, rozumiem. - Posłał
mi słodki uśmiech i przeturlał mnie tak, że wylądowałam na jego
torsie.
- Wariat. - Skomentowałam.
- I za to mnie kochasz. -
Pokazał rząd swoich białych zębów i kolejny raz czule pocałował.
- Ej gołąbeczki, oglądacie
z nami film? - Przerwał nam Liam.
- A co dokładnie? - Spytał
Louis.
- Dokładnie nie wiem, ale
wspominali o jakimś dramacie czy coś...
- Dobra, może być. Idziemy
Sami. - Zeszłam z Louis'a i razem poszliśmy do reszty.
Nasz seans nie trwał zbyt
długo, gdyż po pewnym czasie bus stanął.
- Przerwa na żarełko.!! -
Wydarł się Niall i już leciał do wyjścia kiedy nagle w drzwiach
stanął Paul.
- Robimy mały postój, macie
pół godziny na wasze potrzeby. O ustalonym czasie wszyscy mają być
w busie. - Ogłosił swoją przemowę, a naszego Horan'ka już nie
było.
- Idziemy na jakiś obiadek
kotku? - Zaproponował Louis.
- Jasne. - Chwyciłam torebkę
i wyszliśmy z naszego tymczasowego domu.
Znajdowaliśmy się na
jakiejś stacji paliw gdzie świeciło pustkami. Pomyślałam, że to
dobrze z jednej strony, bo fanki nie będą nam niepotrzebnie
zawracać głowy. Razem z Tommo stwierdziliśmy, że nie ma sensu
szukać jakiejkolwiek restauracji czy baru więc udaliśmy się do
sklepu przy stacji w którym na całe szczęście były hot dogi.
Zamówiliśmy sobie po jednym i wróciliśmy do busa. Jeszcze nikogo
w nim nie było więc rozłożyliśmy się na całej kanapie.
- A co byś powiedziała na
jakieś wakacje? - Zapytał Lou.
- Niby kiedy skoro teraz
jesteśmy w trasie, a potem moje studia.
- W międzyczasie naszej trasy
będziemy mieć dwutygodniową przerwę więc wtedy moglibyśmy się
gdzieś wybrać tylko we dwoje.
- Hmm.. kusząca propozycja
jak dla mnie spoko. - Zgodziłam się.
- To gdzie byś chciała
pojechać?
- Dla mnie wszystko jedno,
decyzja należy do ciebie.
- Ok, w takim razie będzie
niespodzianka. - Uśmiechnął się i zaczął mnie łaskotać.
- No weź się Louis, daj mi
spokój. - Zaczęłam go odpychać i wierzgać nogami.
- Nie, wygilgotam cię na
śmierć. - Unieruchomił mnie siadając na mnie okrakiem i wtedy
zaczął jeszcze bardziej łaskotać.
- No Louis no, bo się obrażę.
- Wydusiłam przez śmiech.
- Trudno. - Nie zaprzestawał
swoich czynów.
Musiałam coś wymyślić
aby mój brzuch zaraz nie wybuchł z bólu od śmiania się. Jedyne
co przyszło mi przez głowę to rozkojarzenie go poprzez pocałunek.
Wyrwałam szybko moje ręce z jego uścisku i przyciągnęłam jego
głowę do mojej. Kiedy zaczęłam go łapczywie całować zobaczyłam
zaskoczenie na jego twarzy lecz po chwili zamieniło się w
zadowolenie. Louie również przyłączył się do tego pocałunku co
przerodziło się w coś bardzo gorącego. Już po chwili Boo macał
moje piersi pod bluzką i nawet nie zorientowałam się kiedy ją ze
mnie ściągnął. Oboje byliśmy na siebie strasznie napaleni i
wszystko byłoby pięknie gdyby ktoś nam nie przeszkodził, a
mianowicie tym kimś był Paul.
- Louis żadnego sexu w busie
chyba o tym rozmawialiśmy!! - Krzyknął w naszą stronę.
- Sorrki. - Lou spojrzał na
niego potulnie, a ja szybkim ruchem założyłam bluzkę.
Zrobiło mi się trochę
głupio więc zmyłam się do łazienki. Skorzystałam z toalety i
wróciłam do „salonu” gdzie byli już wszyscy oprócz Niall'a.
Louis'owi chyba dostało się od Paul'a, bo miał skwaszoną minę.
Wszyscy czekali na Horan'a
abyśmy mogli ruszyć dalej, ale nie było po nim śladu. Paul zaczął
się już trochę denerwować i stwierdził, że jeżeli blondas nie
zjawi się za 5 min. to jedziemy bez niego. Na całe szczęście
Niall'a zdąrzył przed czasem. Tak jak się spodziewałam przyszedł
obładowany siatkami.
- Sorrka za spóźnienie, ale
mieli tu takie pyszne hot dogi i nie nadążyli z zamówieniem dla
mnie. - Uniósł torbę w górę ukazując nam ile zamówił.
- Dobra jedziemy i grzecznie
tu...... Louis. - Dodał, a ja zaczęłam się śmiać pod nosem. -
Do ciebie to również było skierowane Sam. - Od razu zamilkłam.
- Jasne będziemy grzeczni. -
Upewnił go Lou i poszedł do kuchni, a ja zaraz za nim.
- Daj gryza. - Poprosiłam
Louis'a, który właśnie zajadał się marchewką.
- Chyba sobie kpisz.
- Że co proszę?
- No, bo to jest moja
marchewka. - Zaczął marudzić.
- Już zapomniałeś jak
dzisiaj rano obiecywałeś, że zrobisz wszystko co będę chciała?
- No, ale marchewki to
wyjątek.
- W takim razie foch. -
Obróciłam się do niego plecami.
- Dobra masz. - Dodał od
niechcenia. Z uśmiechem na twarzy skierowałam się do niego twarzą
i wzięłam kęsa jego ulubionego warzywa.
- No i teraz jestem
zadowolona. - Uśmiechnęłam się do niego.
- A ja nie. - Wytknął mi
język.
- Jesteś okropny.
- Wiem. - Pocałował mnie w
usta.
Resztę drogi spędziliśmy
na obijaniu się. Filmy, gadanie, wygłupy, chłopcy jeszcze trochę
pośpiewali i tak jakoś zleciało nam to kilkadziesiąt minut.
Będąc na miejscu nawet nie
mieliśmy siły aby rozejrzeć się po mieście, wszyscy ogłosili,
że kładą się spać. Dlatego, że jestem dziewczyną udało mi się
wywalczyć pierwsze miejsce w kolejce pod prysznic. Oczywiście nie
obyło się bez kłótni Louis'a, że on może się kąpać ze mną i
wtedy byłoby szybciej, ale Paul kategorycznie mu tego zabronił. Tak
więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się w łóżku
oczekując Lou. Przyszedł zaraz po Niall'u, ponieważ udało mu się
wepchnąć przed Liam'a. Zrobiłam mu miejsce i wtuliłam w niego.
- Dobranoc, śpij dobrze. -
Pocałował mnie w czoło, ja tylko uśmiechnęłam się i zamknęłam
oczy.
Ta noc nie należała do
najwygodniejszych. Tommo bez przerwy się wiercił i zabierał mi
kołdrę. Uroki spania w tourbusie... Rano kiedy się obudziłam
spostrzegłam, że obok mnie nie ma Louis'a, trochę mnie to
zdziwiło, bo to on zazwyczaj spał dłużej. Jednak szybko go
znalazłam – leżał „plackiem” na ziemi i spał. Zaśmiałam
się pod nosem, przykryłam go pościelą i poszłam się ubrać do
łazienki. Kiedy zabrałam się za prostowanie włosów usłyszałam
głośny krzyk, który należał do Louis'a. Byłam ciekawa co takiego mogło się stać więc pobiegłam to sprawdzić. Na Tomlinson'ie leżał
Niall z przestraszoną miną.
- Co ty robisz na tej ziemi? -
Zapytał Horan.
- Leżę, nie widzisz? -
Odpowiedział mu zdenerwowany.
- Tak się składa, że nie
widziałem.
- To trzeba było patrzeć
gdzie się skacze.
- Trzeba było nie leżeć na
podłodze. - Zaczęli się kłócić.
- Uspokójcie się już. -
Upomniałam ich. Niall wstał z przyjaciela i podał mu rękę aby
pomóc mu się podnieść.
Niedługo po tym całym
incydencie reszta zespołu wraz z Paul'em dołączyła do naszego
małego śniadania.
Około godzinę później
przyszedł ochroniarz chłopaków Andy, ponieważ chcieliśmy iść
na miasto, a bez jego obecności niestety nie było to możliwe.
Postanowiliśmy poszwendać się po sklepach i przy okazji wpaść na
obiad więc spacerkiem ruszyliśmy do pobliskiej galerii. Widząc
miny dziewczyn kiedy zobaczyły całe 1D spacerujące po mieście
zaczęłam się śmiać. Większość z nich prawie mdlała, inne
piszczały, a jeszcze inne płakały. Oczywiście nie obyło się bez
strzelania fotek i rozdawania autografów, ale już nie sprawiało mi
to takiego kłopotu jak kiedyś.
Będąc w centrum handlowym
zaczęliśmy po kolei odwiedzać sklepy z odzieżą i dodatkami. Jak
to ja oczywiście wyszłam obładowana torbami, ale nie byłam sama
gdyż Louie podobnie jak ja ma zamiłowanie do zakupów. Wszyscy
zadowoleni z zakupu nowych rzeczy poszliśmy na obiad nigdzie indziej
jak do Nando's, które wyczaił Horan. Zjedliśmy w dość szybkim
tempie, ponieważ koncert był jeszcze dzisiaj o 18.00, a chłopcy
musieli przećwiczyć większość piosenek oraz choreografię. Z
powrotem wróciliśmy taxówkami, kiedy zajechaliśmy była już
15.00 więc musieliśmy pomału zwijać się na halę, na której
miał się odbyć pierwszy koncert tej trasy.
Przebrałam się w to,
podkręciłam delikatnie włosy oraz zrobiłam odrobinę mocniejszy
makijaż, chłopcy natomiast jechali w tym co mieli na sobie, gdyż
przebierali się dopiero przed rozpoczęciem koncertu.
Wszyscy wpakowali się do
naszego mini busa i byliśmy gotowi aby jechać na halę.
____________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem, że rozdział powinien być już dawno, ale:
~ Kiedy przyjechałam z kolonii na drugi dzień od razu jechałam do Gdańska na kolejny tydzień. Sama nawet o tym nie wiedziałam, bo rodzice zupełnie mi nic nie powiedzieli.
~ Nie chciałam też pisać na szybko rozdziału, bo nie chciałam robić niczego na odpieprz.
~ Rozdział planowałam dodać wczoraj ze względu na to, że były moje urodziny, ale razem z przyjaciółkami poszłyśmy na miasto świętować i niestety nie udało mi się to. ; [[
Jeżeli chodzi o rozdział to nie jestem z niego zadowolona. ; (( Jest nudny jak flaki z olejem i do tego niedopracowany. Ostatnimi czasy wg. trudno mi cokolwiek napisać i wychodzą przez to takie głupoty jak ten rozdział za co tak strasznie was przepraszam.
Kolejny rozdział postaram się dodać w mniejszym odstępie czasu, a puki co to chciałam wam polecić blogi Nusi. ; ** <klik> <klik> oraz Bujki, której opowiadanie jest najlepsze jakie w życiu czytałam, naprawdę serdecznie polecam. <klik>
p.s. Jak widzicie zmieniłam wystrój bloga, jak się podoba??
Kocham was i przepraszam jeżeli się na mnie zawiedliście. ; **
Wystrój genialny, zazdroszczę gazety. Nic nie szkodzi z rozdziałem, jest super. Spóźnionego Sto lat i wszystkiego Naj. Proszę cię przeczytaj mój blog i jak ci się spodoba to poleć. Bardzo mi zależy na twojej opini bo piszesz świetnie. Czytam blog Bujki też go kocham ;)
OdpowiedzUsuńhttp://meandmylifewithonedirection.blogspot.com/
Świetne plakaty. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział! :D
hihihi ;d Ale jak to nie ma sexu ?! :D Paul jest zazdrosny i tyle.
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę plakaty faktycznie są genialne;* Czekam na następny ;)
Zapraszam do mnie na 2 rozdział :
losangeles-romanticstory.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCześć. Jest to automatyczna wiadomość do wszystkich moich obserwatorów. Jestem dziwna inaczej z http://najamajke.blogspot.com/ Na moim blogu zaczęło się kolejne opowiadanie, z tego powodu zapraszam do przeczytania prologu i skomentowania. Cóż, komentowania Dla ciebie minuta dla mnie naprawdę wiele radości : ) Szczególnie zależy mi na opiniach. Dzięki, że jesteś ze mną i obserwujesz mnie! / xoxo
OdpowiedzUsuńAch... Louis, Louis... Temu tylko jedno w głowie :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest naprawdę świetny i nie mam pojęcia, co Ci się w nim nie podoba :)
A nowy wygląd bloga jest śliczny ;))
Supeer blog po prostu koochaam. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziłu :)
OdpowiedzUsuń