- Chyba
czytają nam w myślach, co nie.? - Lou podszedł do mnie od tyłu i
delikatnie ucałował w szyję.
- Chyba
tobie. - Odwróciłam się do niego twarzą i poklepałam po
policzku. Lou przyciągnął mnie do siebie, złożył szybki
pocałunek na moich ustach i mocno przytulił.
Staliśmy
tak objęci do momentu kiedy do pokoju nie wparował Styles.
- Siema.!
- Pomachał nam.
- Puka
się! - Lou odezwał się do przyjaciela.
- Przecież
i tak nic nie robicie.
- Ale
mogliśmy robić.!
- Oj
tam. Przez ten czas nawet byście nie zdążyli cokolwiek zacząć
robić.
- A ten
znowu o jednym. - Przekręciłam oczyma.
- Ej no,
ale wy macie fajne łóżko. - Styles rzucił się na nasze posłanie. - Dzisiaj
ja tu śpię, a ty Lou idź do chłopaków. - Powiedział zadowolony.
- Żebyś
zgwałcił mi dziewczynę.? Nie dzięki, nie skorzystam.
- No
przecież nic jej nie zrobię.
- Dobra
Hazza skończ już, lepiej powiedz jaki był twój cel przyjścia
tutaj. - Zmieniłam temat.
- Właściwie
to żaden. Tak po prostu chciałem obczaić wasz pokój. - Wzdrygnął
ramionami.
- Widzę,
że ci się nudzi. - Stwierdził Lou.
- No troszeczkę. Brakuje mi naszych wspólnych odpałów wiesz.?
- No troszeczkę. Brakuje mi naszych wspólnych odpałów wiesz.?
- A
wyobraź sobie, że mi troszkę też. Musimy koniecznie coś
wymyślić. - Boo się wyszczerzył.
- Ja już
widzę te wasze odpały. Potem będziecie mieć przechlapane u
Paul'a. - Ostrzegłam ich.
- Oczywiście,
że nie będziemy mieć przechlapane. Nie wierzysz w naszą idealnie
opracowaną strategię.? - Louis uniósł brew i zbliżył się w
moim kierunku.
- Jakoś
wątpię, że uda wam się wyjść z tego bez kłopotów.
- Ty na
serio nie wierzysz w nasze zdolności. - Tym razem głos zabrał
Harry.
- Najwidoczniej
nie wierzę. - Rozłożyłam ręce.
- Jesteś
okropna. - Tommo zwrócił się do mnie śmiesznie piszczącym
głosikiem.
- Zobaczymy
kto będzie miał rację po tej całej waszej „akcji”.
- Najpierw
musimy wymyślić co to w ogóle ma być. - Harry podrapał się po
głowie.
- Może
wślizgniemy się do wentylacji? - Zaproponował Louis.
- Ooo..
świetny pomysł na podglądanie lasek. - Loczek zaczął się głupio
śmiać.
- Chociaż
w sumie myślę, że to głupi pomysł. - Dodał szybko Lou, bo chyba
wystraszył się wzroku jaki na niego pokierowała. - Może
podrzucimy robaki w hotelowej kuchni.?
- Nie no
przestarzałe trochę, a na dodatek obrzydliwe.
- No to
w takim razie po dodajmy do dań jakiś przypraw, albo w ogóle
zmienimy konsystencję czy jak to się tam nazywa i będzie gites. -
Kolejny raz zaproponował Louis.
- No w
sumie chyba nic bardziej inteligentniejszego nie uda nam się
wymyślić.
- Wy
nazywacie wasz plan inteligentnym? - Wydusiłam przez śmiech.
- No to
jest chyba oczywiste. Wszystko co robimy tryska inteligencją.
- Proszę
cię Louis, nie osłabiaj mnie. Lepiej się zapisz na jakieś
dodatkowe zajęcia, bo cofasz się w rozwoju. - Poklepałam go po
ramieniu.
- Nie
prawda, to ty jesteś po prostu dla mnie za mądra.
- Dobra
już się nie tłumacz. Ja teraz idę się wykąpać, a wy dalej
planujcie waszą „inteligentną akcję”. - Podeszłam do walizki
aby wyciągnąć rzeczy do spania oraz kosmetyki.
- Poczekaj
idę z tobą.! - Krzyknął Louis.
- A ja.?
- Jeżeli
Sami nie będzie miała nic przeciwko to chodź z nami.
- Śmieszni
jesteście. - Spojrzałam na nich z pogardą. Wyjęłam potrzebne
rzeczy z torby i udałam się do łazienki.
- Nie
zamykaj się zaraz do ciebie przyjdę.!! - Usłyszałam krzyk
Louis'a, a po chwili zamykające się drzwi wejściowe co znaczyło,
że Harry opuścił nasz pokój.
Odkręciłam
wodę i nalałam dużą ilość płynu tak aby powstała piana.
Zaczęłam ściągać spodnie kiedy do łazienki wszedł Lou.
- Ej no,
czekaj na mnie. - Rzucił swoje kosmetyki oraz czyste bokserki na
podłogę.
- No
przecież dopiero co zdjęłam spodnie.
- A może
ja chciałem ci je zdjąć.?
- Niestety
nie tym razem.
- Dobra,
nieważne. - Machnął ręką i zaczął pozbywać się swoich ubrań.
Wanna
była strasznie duża więc bez problemu pomieściła nas obu.
Oparłam się o Louis'a plecami, a on czule objął mnie w pasie.
Leżeliśmy tak razem, a Lou czasami składał subtelne pocałunki na
mojej szyi lub ramionach.
- Mógłbym
tak wiecznie. - Wzdychnął Louis.
- Bo
możesz się napawać widokiem nagiej kobiety? - Spytałam ze
śmiechem.
- Nie,
dlatego że mam przy sobie osobę, którą bezgranicznie kocham.
Chociaż ty w sumie też masz trochę racji. - Wytknął mi język.
- Przestań,
bo zaczynam się krępować. - Zasłoniłam mu oczy dłonią.
- Nie
masz czym. - Zdjął moją rękę z jego twarzy i kolejny raz
pocałował w szyję.
- Dobra
może byśmy się tak pośpieszyli, bo woda zaraz będzie zimna. -
Zwróciłam się do Louis'a i chwyciłam po żel pod prysznic.
- Ok,
ale ty mnie myjesz. - Tommo się wyszczerzył.
- Nie
wygłupiaj się Lou.
- Ale ja
mówię całkowicie poważnie.
- Tak
Louis tylko, że ja nie jestem twoją mamą i nie zamierzam cię myć.
- Zaśmiałam się.
- No to
chociaż plecy. - Zaczął prosić.
- Dobra,
ale pod warunkiem, że ty umyjesz moje.
- Dobra.
- Wziął ode mnie żel i po chwili zaczął myć moje plecy.
________________________________________________________
Witam was.! ; *
Coś długo nie dodawałam. O.o Sorrka.! ale tak jakoś nie za bardzo mam kiedy.
A więc rozdział trochę krótszy niż pozostałe, ale teraz wszystkie takie będą, ponieważ postanowiłam iż rozdziały będą krótsze, lecz częściej dodawane. Umówmy się tak, że rozdziały będą pojawiały się co tydzień. ; )
Tak wg. dziękuję wszystkim czytającym tego bloga. Jestem pod mega wrażeniem liczbie wyświetleń, na serio nie wiedziałam, że to opowiadanie tak daleko zajdzie. ; )
szczególnie dziękuję osobą komentującym, kocham was.! ; **
Tak og. jeżeli chcielibyście wiedzieć co mniej więcej robię to wbijajcie na mojego twittera: @PamelaSieczka można powiedzieć, że siedzę tam cały czas więc serdecznie zapraszam. ; )
I jeszcze jeśli mielibyście jakieś pytania to śmiało zadawajcie mi je na ask.fm
Serdecznie pozdrawiam i do następnego.! ♥♥
szczególnie dziękuję osobą komentującym, kocham was.! ; **
Tak og. jeżeli chcielibyście wiedzieć co mniej więcej robię to wbijajcie na mojego twittera: @PamelaSieczka można powiedzieć, że siedzę tam cały czas więc serdecznie zapraszam. ; )
I jeszcze jeśli mielibyście jakieś pytania to śmiało zadawajcie mi je na ask.fm
Super rozdział, twój blog jest genialny :) Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle boski. Już nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, co akurat u Ciebie nie jest nowością ;)
OdpowiedzUsuńAch ten Louis... ciągle tylko o jednym... :D
Louuuuu... uwielbiam czytać o nim opowiadania, Twoje jest jednym z moich ulubionych !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, już w sobotę NOWY rozdział!
Pierwszy raz? Masz do nadrobienia ponad 100 rozdziałów :)
www.ho-run.blogspot.com