środa, 19 września 2012

Rozdział 23.

Już po chwili boje zaprowadzili nas pod odpowiednie pokoje gdzie znajdowały się już nasze bagaże. Wszyscy byliśmy na najwyższym piętrze tyle, że porozmieszczani w różnych miejscach. Kiedy weszliśmy do naszego pokoju zaczęłam się śmiać, gdyż przydzielono nam apartament małżeński.
 - Chyba czytają nam w myślach, co nie.? - Lou podszedł do mnie od tyłu i delikatnie ucałował w szyję.
 - Chyba tobie. - Odwróciłam się do niego twarzą i poklepałam po policzku. Lou przyciągnął mnie do siebie, złożył szybki pocałunek na moich ustach i mocno przytulił.
Staliśmy tak objęci do momentu kiedy do pokoju nie wparował Styles.
 - Siema.! - Pomachał nam.
 - Puka się! - Lou odezwał się do przyjaciela.
 - Przecież i tak nic nie robicie.
 - Ale mogliśmy robić.!
 - Oj tam. Przez ten czas nawet byście nie zdążyli cokolwiek zacząć robić.
 - A ten znowu o jednym. - Przekręciłam oczyma.
 - Ej no, ale wy macie fajne łóżko. - Styles rzucił się na nasze posłanie. - Dzisiaj ja tu śpię, a ty Lou idź do chłopaków. - Powiedział zadowolony.
 - Żebyś zgwałcił mi dziewczynę.? Nie dzięki, nie skorzystam.
 - No przecież nic jej nie zrobię.
 - Dobra Hazza skończ już, lepiej powiedz jaki był twój cel przyjścia tutaj. - Zmieniłam temat.
 - Właściwie to żaden. Tak po prostu chciałem obczaić wasz pokój. - Wzdrygnął ramionami.
 - Widzę, że ci się nudzi. - Stwierdził Lou.
 - No troszeczkę. Brakuje mi naszych wspólnych odpałów wiesz.?
 - A wyobraź sobie, że mi troszkę też. Musimy koniecznie coś wymyślić. - Boo się wyszczerzył.
 - Ja już widzę te wasze odpały. Potem będziecie mieć przechlapane u Paul'a. - Ostrzegłam ich.
 - Oczywiście, że nie będziemy mieć przechlapane. Nie wierzysz w naszą idealnie opracowaną strategię.? - Louis uniósł brew i zbliżył się w moim kierunku.
 - Jakoś wątpię, że uda wam się wyjść z tego bez kłopotów.
 - Ty na serio nie wierzysz w nasze zdolności. - Tym razem głos zabrał Harry.
 - Najwidoczniej nie wierzę. - Rozłożyłam ręce.
 - Jesteś okropna. - Tommo zwrócił się do mnie śmiesznie piszczącym głosikiem.
 - Zobaczymy kto będzie miał rację po tej całej waszej „akcji”.
 - Najpierw musimy wymyślić co to w ogóle ma być. - Harry podrapał się po głowie.
 - Może wślizgniemy się do wentylacji? - Zaproponował Louis.
 - Ooo.. świetny pomysł na podglądanie lasek. - Loczek zaczął się głupio śmiać.
 - Chociaż w sumie myślę, że to głupi pomysł. - Dodał szybko Lou, bo chyba wystraszył się wzroku jaki na niego pokierowała. - Może podrzucimy robaki w hotelowej kuchni.?
 - Nie no przestarzałe trochę, a na dodatek obrzydliwe.
 - No to w takim razie po dodajmy do dań jakiś przypraw, albo w ogóle zmienimy konsystencję czy jak to się tam nazywa i będzie gites. - Kolejny raz zaproponował Louis.
 - No w sumie chyba nic bardziej inteligentniejszego nie uda nam się wymyślić.
 - Wy nazywacie wasz plan inteligentnym? - Wydusiłam przez śmiech.
 - No to jest chyba oczywiste. Wszystko co robimy tryska inteligencją.
 - Proszę cię Louis, nie osłabiaj mnie. Lepiej się zapisz na jakieś dodatkowe zajęcia, bo cofasz się w rozwoju. - Poklepałam go po ramieniu.
 - Nie prawda, to ty jesteś po prostu dla mnie za mądra.
 - Dobra już się nie tłumacz. Ja teraz idę się wykąpać, a wy dalej planujcie waszą „inteligentną akcję”. - Podeszłam do walizki aby wyciągnąć rzeczy do spania oraz kosmetyki.
 - Poczekaj idę z tobą.! - Krzyknął Louis.
 - A ja.?
 - Jeżeli Sami nie będzie miała nic przeciwko to chodź z nami.
 - Śmieszni jesteście. - Spojrzałam na nich z pogardą. Wyjęłam potrzebne rzeczy z torby i udałam się do łazienki.
 - Nie zamykaj się zaraz do ciebie przyjdę.!! - Usłyszałam krzyk Louis'a, a po chwili zamykające się drzwi wejściowe co znaczyło, że Harry opuścił nasz pokój.
Odkręciłam wodę i nalałam dużą ilość płynu tak aby powstała piana. Zaczęłam ściągać spodnie kiedy do łazienki wszedł Lou.
 - Ej no, czekaj na mnie. - Rzucił swoje kosmetyki oraz czyste bokserki na podłogę.
 - No przecież dopiero co zdjęłam spodnie.
 - A może ja chciałem ci je zdjąć.?
 - Niestety nie tym razem.
 - Dobra, nieważne. - Machnął ręką i zaczął pozbywać się swoich ubrań.
Wanna była strasznie duża więc bez problemu pomieściła nas obu. Oparłam się o Louis'a plecami, a on czule objął mnie w pasie. Leżeliśmy tak razem, a Lou czasami składał subtelne pocałunki na mojej szyi lub ramionach.
 - Mógłbym tak wiecznie. - Wzdychnął Louis.
 - Bo możesz się napawać widokiem nagiej kobiety? - Spytałam ze śmiechem.
 - Nie, dlatego że mam przy sobie osobę, którą bezgranicznie kocham. Chociaż ty w sumie też masz trochę racji. - Wytknął mi język.
 - Przestań, bo zaczynam się krępować. - Zasłoniłam mu oczy dłonią.
 - Nie masz czym. - Zdjął moją rękę z jego twarzy i kolejny raz pocałował w szyję.
 - Dobra może byśmy się tak pośpieszyli, bo woda zaraz będzie zimna. - Zwróciłam się do Louis'a i chwyciłam po żel pod prysznic.
 - Ok, ale ty mnie myjesz. - Tommo się wyszczerzył.
 - Nie wygłupiaj się Lou.
 - Ale ja mówię całkowicie poważnie.
 - Tak Louis tylko, że ja nie jestem twoją mamą i nie zamierzam cię myć. - Zaśmiałam się.
 - No to chociaż plecy. - Zaczął prosić.
 - Dobra, ale pod warunkiem, że ty umyjesz moje.
 - Dobra. - Wziął ode mnie żel i po chwili zaczął myć moje plecy.





________________________________________________________
Witam was.! ; * 
Coś długo nie dodawałam. O.o  Sorrka.! ale tak jakoś nie za bardzo mam kiedy.
A więc rozdział trochę krótszy niż pozostałe, ale teraz wszystkie takie będą, ponieważ postanowiłam iż rozdziały będą krótsze, lecz częściej dodawane. Umówmy się tak, że rozdziały będą pojawiały się co tydzień. ; )
Tak wg. dziękuję wszystkim czytającym tego bloga. Jestem pod mega wrażeniem liczbie wyświetleń, na serio nie wiedziałam, że to opowiadanie tak daleko zajdzie. ; )
szczególnie dziękuję osobą komentującym, kocham was.! ; **
Tak og. jeżeli chcielibyście wiedzieć co mniej więcej robię to wbijajcie na mojego twittera: @PamelaSieczka można powiedzieć, że siedzę tam cały czas więc serdecznie zapraszam. ; )
I jeszcze jeśli mielibyście jakieś pytania to śmiało zadawajcie mi je na ask.fm
Serdecznie pozdrawiam i do następnego.! ♥♥

4 komentarze:

  1. Super rozdział, twój blog jest genialny :) Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle boski. Już nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, co akurat u Ciebie nie jest nowością ;)
    Ach ten Louis... ciągle tylko o jednym... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Louuuuu... uwielbiam czytać o nim opowiadania, Twoje jest jednym z moich ulubionych !

    Zapraszam do mnie, już w sobotę NOWY rozdział!

    Pierwszy raz? Masz do nadrobienia ponad 100 rozdziałów :)

    www.ho-run.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń