wtorek, 23 października 2012

Rozdział 26.


Postanowiłam udać się do pokoju gdzie przebywali Louis, Liam oraz Zayn. Idąc przez korytarz zorientowałam się, że jestem w samej piżamie więc zaczęłam biec aby uniknąć jakichkolwiek gapiów. Niestety z moim szczęściem zza rogu wyłonił się wózek hotelowy, a zaraz za nim Louis. Z dużą siłą zderzyłam się z wózkiem prawie przez niego przelatując. Momentalnie poczułam niewyobrażalny ból w kostce, a łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu. Spojrzałam w stronę Louis'a, który był totalnie zdezorientowany i chyba jeszcze nie do końca docierało do niego to co wydarzyło się przed paroma sekundami. Kiedy w końcu się otrząsnął podbiegł do mnie zdenerwowany.
 - Sami, skarbie nic ci nie jest? - Złapał mnie za rękę i uważnie mi się przyglądał.
 - Ty durniu, co ty kurwa robisz z tym pieprzonym wózkiem!? - Zaczęłam się na niego drzeć tak głośno ile tylko miałam siły.
 - Yyy.. no przepraszam, postanowiłem się trochę zabawić. Skąd miałem wiedzieć, że akurat będziesz tędy przechodzić? - Zaczął bezradnie drapać się po karku.
 - Zabawić powiadasz? Mogłeś mnie zabić!! - Kolejny raz na niego krzyknęłam.
 - Przepraszam, naprawdę nie chciałem. Nic ci nie jest?
 - Nie wiem, kostka strasznie mnie boli. - Popatrzyłam na wspomnianą wcześniej część ciała.
 - Pokaż. - Zaczął oglądać moją stopę i delikatnie dotykać.
 - Ała.!! Zostaw!!
 - Jest opuchnięta, trzeba by to sprawdzić. - Oznajmił.
 - Naprawdę?? Od kiedy ty taki spostrzegawczy jesteś? - Odpowiedziałam z sarkazmem. Louis wywrócił tylko oczyma.
 - Dasz radę iść?
 - Wątpię. - Zaczęłam się podnosić lecz nie wyszło mi to najlepiej gdyż od razu opadłam z powrotem na ziemię pod wpływem bólu.
 - Dobra, chodź. - Lou pomału wziął mnie na ręce.
 - Tylko ostrożnie. - Ostrzegłam go.
 - Jasne. - Uśmiechnął się nieśmiale i zaczął iść w stronę naszego pokoju. Wszystko byłoby w miarę do zniesienia gdyby nie to, że kiedy wchodziliśmy w zakręt Louis nie wyrobił i w efekcie tego przywaliłam nogami o ścianę.
 - Co ty kurwa robisz?!! Mógłbyś chociaż raz uważać?!
 - Sorrki. - Wydusił tylko z niewinną minką, a ja przywaliłam mu porządnie w łeb.
 - Ała. Za co to?
 - Za wszystko. - Powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
 - Przepraszam kochanie.
 - Powtarzasz się. - Powiedziałam to bez jakichkolwiek emocji.
 - Tak wiem. Dobra ja może już w ogóle nie będę się odzywać.
 - Byłoby miło. - I tak w zupełnej ciszy dotarliśmy do naszego pokoju gdzie był Harry oraz Niall, którzy wykonywali jakiś dziki taniec na naszym łóżku.
 - Złazić w tej chwili!! - Tomlinson wydarł się na nich, a oni posłusznie wykonali to co im nakazał. Tommo ułożył mnie na łóżku i usiadł obok.
 - Co się stało? - Pytali nieogarnięci.
 - Pozwólcie, że wszystko wam wyjaśnię. - Zaczęłam. - Otóż obecny tutaj mój chłopak Louis Tomlinson wjechał we mnie wózkiem hotelowym kiedy biegłam przez korytarz. - Harry i Niall popatrzyli na siebie, potem na mnie, a na koniec na Louis'a i prawie w tym samym czasie wybuchli śmiechem.
 - Co was tak śmieszy cwele?!! - Krzyknęłam na nich, a oni dalej śmiali się w najlepsze.
 - Czy wy jesteście nienormalni? Sami prawdopodobnie stało się coś z nogą, a was to śmieszy.!? - Tym razem Lou się na nich wydzierał.
 - No sorry, ale kto mądry wjeżdża w swoją dziewczynę wózkiem? - Wydusił przez śmiech Horan.
 - Halo, jak by ktoś nie zauważył ja tu umieram. - Pomachałam im ręką przed twarzami.
 - Dobra, chodź. Jedziemy do szpitala. - Lou zwrócił się do mnie.
 - O nie, z tobą na pewno nigdzie nie jadę. - Zaprotestowałam.
 - Sam proszę cię. Przestań się wygłupiać.
 - Ja po prostu chcę żyć, a w twojej obecności raczej jest to trudne. Niall zawieziesz mnie? - Poprosiłam utlenionego.
 - Jak chcesz. - Wzruszył ramionami.
 - O nie, nie ma mowy. Jedziesz ze mną czy tego chcesz czy nie. - Louis wyraźnie wściekły podszedł do mnie i siłą wziął mnie na ręce.
 - Puść mnie!! - Zaczęłam się wyrywać, ale Tomlinson w efekcie tego przerzucił mnie przez ramię co uniemożliwiło mi większość ruchów. - Co ty kurwa robisz?!! Postaw mnie w tej chwili na ziemię! - Tym razem zaczęłam obkładać go pięściami po plecach jednak szatyn wszystko ignorował co jeszcze bardziej mnie denerwowało. Bez słowa szedł do winy więc postanowiłam sobie odpuścić i zwisałam tak niczym Fiona na ramieniu mojego „ogra”. Kiedy byliśmy już w windzie Louis postawił mnie na ziemię. Spojrzałam na niego, a on bez celu gapił się przed siebie z kamienną twarzą co mogło oznaczać tylko i wyłącznie, że się obraził. Aby utwierdzić moje zdanie głośno westchnęłam co również przeleciało mu mimo uszu... W momencie kiedy dojechaliśmy na parter Lou znów wziął mnie na ręce i kierował się w stronę samochodu. Oczywiście przed hotelem było kilka fanek tym razem ku mojemu niezadowoleniu, ponieważ w ostatnim momencie zorientowałam się, że mam na sobie tylko piżamę, a po drugie Louis niósł mnie na rękach co też dziwnie wyglądało. Tommo ułożył mnie na tylnych siedzeniach i ruszył swoim Land Roverem. Przez drogę nie zamówiliśmy ani słowa przez co atmosfera była jeszcze bardziej napięta. W momencie kiedy ból w kostce stawał się coraz silniejszy poprosiłam go aby troszkę przyśpieszył. Zrobił jak poprosiłam więc na miejscu byliśmy po około 10 minutach.



____________________________________________
Cześć kochani. ; **
Przepraszam, że rozdział dopiero teraz, ale komp mi trochę szwankuje.. -.- i jeszcze ciocia z Anglii przyjechała więc wiecie.. czasu nie było. 
Rozdział troszkę dłuższy aby wynagrodzić wam tą nieobecność. ;  D
Mam nadzieję, że się Wam spodobał. Jak zwykle troszkę namieszałam.
Opinie zostawiajcie w kom.
Love you all.! ♥♥♥

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam czytać Twoje opowiadanie :D
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam i Lou się pogodzą, ja to wiem, ona go kocha, to też wiem xDDD
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochaam twoje opowiadanie.... jest świetnee. Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. B.O.S.K.I. super piszesz, naprawdę masz talent:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny ! Tyle czekałam , ale opłacało się :D
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic dodać, nic ująć. Naprawdę świetny rozdział.
    Zapraszam do mnie
    superman-girl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. No hej. Wiem, że nie było mnie tu strasznie długo, ale niestety cierpię na brak czasu ;/ Wybacz!
    Rozdział jak zwykle świetny. Taki odprężający, przyjemny do poczytania.
    Luois mnie wkurza. Mógłby w końcu dorosnąć i czasami zdobyć się na powagę. Nie mówię, że ma zostać Panem Poważnym, ale nie może całe życia bawić się w dziecko. Czasami mógłby przystpować.
    Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam! xxxx

    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie to. :*
    zapraszam do siebie:
    http://i-remember-yoou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebiście piszesz! dodawaj szybko kolejny! :) x

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie! Nie mogę się doczekać kolejnej części ;]

    Zapraszam również na mój nowo otwarty blog. To pierwszy blog jaki piszę. Jest o innej tematyce niż One Direction, ale mam nadzieję,że się nie zawiedziecie.

    http://oczamiczarownicy.uchwycone-chwile.pl/

    OdpowiedzUsuń