czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 19.


Następnego dnia obudziłam się trochę po 8.00, ponieważ chciałam dokładnie sprawdzić czy wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Ubrałam się dość luźno i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę i ogarnąć twarz. Kiedy wróciłam do pokoju Louie właśnie się przebudził. Podeszłam do niego i pocałowałam, poczułam jak chłopak uśmiecha się podczas zetknięcia naszych ust. Chciałam iść się pakować i tym samym przerwać nasz pocałunek, lecz Louis przyciągnął mnie do siebie tak, że wpadłam w jego ramiona i tuliłam się do jego torsu.
 - Tak szybko mi nie uciekniesz. - Uśmiechnął się i przekręcił tak, że teraz on leżał na mnie. Kolejny raz nasze usta złączyły się w czułym pocałunku. Ta chwila mogłaby trwać w nieskończoność ale nic samo się niestety nie zrobi.
 - Louie musimy popakować jeszcze parę rzeczy. - Odepchnęłam na chwilę chłopaka.
 - No jeszcze chwilka. - Zaczął przedłużać i całować mnie po szyi.
 - Nie Louie. - Znów go odepchnęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej. - Ubieraj się w tej chwili, bo jeszcze zmienię zdanie co do wyjazdu, a tego to byś raczej nie chciał. - Ten zrobił tylko niezadowoloną minę i wygramolił się z łóżka.
W czasie gdy Tomlinson się ubierał zeszłam na dół przygotować dla nas jakieś śniadanie. Tak jak się spodziewałam w kuchni siedział już mój brat i w najlepsze zajadał się płatkami, które jadł..... widelcem. Jego fobia była zdecydowanie dziwna, no bo kto normalny boi się sztućców? Zrozumiałabym jeszcze noże ale w łyżkach nie ma nic przerażającego. Przywitałam się z nim i zaczęłam przygotowywać na szybko jakieś kanapki.
Gotowy posiłek zaniosłam Louis'owi, który właśnie się ubierał. Widok jego nagiej klaty wywołał na mojej twarzy uśmiech, on również słodko uśmiechnął się do mnie i podszedł do stolika na który odłożyłam talerz ze śniadaniem. Razem zasiedliśmy na łóżku i wcinaliśmy kanapki.
 - Było pyszne. - Pocałował mnie kiedy już zjedliśmy.
 - Dobra musimy jeszcze ogarnąć, bo bus niedługo przyjedzie. - Zakomunikowałam.
 - Trochę nie przesadzasz? Wczoraj razem z chłopakami sprawdzaliśmy wszystko i to po 2 razy. Jeżeli czegoś zabraknie to się dokupi i będzie po problemie.
 - Może i masz rację ale jak tylko przyjedzie bus to idziemy się do niego pakować.
 - Ok, a teraz zajmijmy się sobą. - Posłał mi jeden z jego najbardziej uroczych uśmiechów i zaczął głaskać mnie po policzku powoli zbliżając swoją twarz w kierunku mojej. Jak można się domyśleć doprowadziło to do kolejnego pocałunku.
Kiedy był taki czuły zakochiwałam się w min jeszcze bardziej. To, że nie przejmował się co będzie zaraz tylko żył teraźniejszością było w jakiś sposób dla mnie wyjątkowe. Totalnie zatraciłam się w tym pocałunku, lecz przerwał nam odgłos klaksonu dochodzący z dworu. Zaprzestałam oddawać pocałunki jednak Tomo nie było do tego śpieszno.
 - Dobra kochanie zbieramy się, obiecałeś.
 - Dobrze, już kończę. - Złożył ostatni pocałunek na moich ustach i podniósł się z miejsca.
Razem z Lou zeszliśmy na dół obadać jak w ogóle wygląda bus. Z zewnątrz jak to każdy tourbus był wysoki, czarny, z przyciemnianymi szybami ale ciekawość mnie zżerała jak jest w środku więc sprawnie wpakowałam się do niego. Na pierwszy rzut oka wydał się dość obszerny i przestronny co mi przypadł do gustu. Po prawej stronie znajdowała się część sypialniana czyli po 3 łóżka przy ścianie jedno nad drugim.
 - Zajmujemy dół. - Zwróciłam się do Louis'a, który również rozglądał się po pomieszczeniu.
 - Niby czemu? Ja chciałem na samej górze.
 - Ta ciekawe czy to łóżko wytrzymałoby taki ciężar, tak to chociaż zapadniemy się, a tak ktoś nie miałby miłej pobudki. Chyba nie chciałbyś być zgniecony przez łóżko?
 - No w sumie to masz rację. Dobra chodź rozejrzymy się dalej. - Pociągnął mnie w drugą część busa.
Można by było powiedzieć, że była to część rozrywkowa, a mianowicie wieka, skórzana, czarna kanapa oraz plazma i jakieś konsole, w które zapewne zaopatrzył nas Paul.
Oprócz tego była jeszcze łazienka nie za wielkich rozmiarów i jeszcze taka mini kuchnia. Właściwie była to tylko szafka ze zlewem i lodówka.
 - To co idziemy po walizki? - Spytał Lou.
 - Jasne. - Złapałam go za rękę i poczłapaliśmy do domu po nasze bagaże.
Już od progu zauważyłam loczka i od razu uśmiech zszedł mi z twarzy, ponieważ nadal gniewałam się na niego za zadanie jakie wczoraj mi wymyślił. Ominęłam go i ruszyłam po schodach kierując się do mojego pokoju.
 - Sam nadal się gniewasz? - Harry krzyknął za mną.
 - Nie no coś ty. - To zdanie przepełnione było sarkazmem.
 - Oj, no przepraszam. Obiecuję, że nie będę już wymyślał takich głupich zadań. - Jedną ręką złapał się za serce, a druga uniósł do góry w geście obronnym.
 - I ja mam ci uwierzyć? - Krzywo na niego spojrzałam.
 - Tak. - Uśmiechnął się.
 - Dobra tym razem ci daruję ale następnym razem tak łatwo nie odpuszczę.
 - Wiedziałem, że mnie kochasz. - Uniósł ręce w górę i rzucił się na mnie.
 - Puść mnie głupku, muszę się iść pakować. - Zaczęłam wyrywać się z jego uścisku i kiedy wreszcie mi się to udało poszłam do mojego pokoju po walizki. Louis był już w środku i zbierał jeszcze kilka swoich rzeczy.
 - Zostaw, ja zaniosę. - Powiedział kiedy chwyciłam jedną z walizek.
 - Dobra spoko, co ja kobieta w ciąży, że już nic nosić nie mogę?
 - No nie.. chyba.. - Zaśmiał się. - Ale dziewczynie nie wypada nosić ciężkich rzeczy.
 - Oj tam nie marudź tylko daj mi jedną walizkę. - Wyrwałam mu jeden z bagaży i zaczęłam go nieudolnie znosić. W przedpokoju natknęłam się na Paul'a, który zawzięcie tłumaczył coś pozostałym chłopakom. Przywitałam się z nim, a następnie udałam do busa zostawić pakunek. Razem z Louis'em tą czynność powtarzałam wiele razy, aż do momentu kiedy wszystko nie było na miejscu.
Kiedy wkładałam jedzenie do lodówki do busa wlazł Liam.
 - Sam poczta dla ciebie. - Zwrócił się do mnie i wręczył kopertę. Lou ciekawy co takiego dostałam podszedł do mnie i wyrwał mi korespondencję.
 - Oddawaj to natychmiast, bo inaczej nigdzie z tobą nie jadę. - Rozkazałam mu, a ten potulny jak baranek oddał mi list, w międzyczasie Li zdążył się już gdzieś zmyć.
Ostrożnie rozerwałam kopertę i wczytałam się się w treść listu. Na mojej twarzy od razu wymalował się uśmiech.
 - Jest!! Dostałam się na studia.!! - Zaczęłam krzyczeć jak porąbana i pląsać jakiś dziki taniec szczęścia.
 - Ale jakie studia? - Usłyszałam z ust Louis'a, którego mina przypominała jedno wielkie zakłopotanie.
 - No projektanckie oczywiście, przecież zawsze chciałam projektować ubrania.
 - Wiem o tym ale czemu wcześniej nic nie powiedziałaś mi o tych studiach? - Dodał z wyrzutem.
 - Bo nie chciałam niczego zapeszać, sama nie wiedziałam czy się dostanę.
 - Ale mogłaś mi coś powiedzieć.
 - Jesteś zły?
 - A jak mógłbym nie być?
 - Oj Louie przecież nic się nie stało. - Zamierzałam go przytulić lecz on mnie odepchnął. - O co ci chodzi?
 - O co? O to, że trasę mieliśmy spędzić razem, a ty będziesz gdzieś daleko. - Zaczął podnosić głos.
 - Oj Lou studia zaczynają się dopiero od września więc mamy prawie 3 miesiące na nacieszenie się sobą.
 - A co potem? Nie wytrzymam miesiąca bez ciebie.
 - Skoro mógłbyś wytrzymać całą trasę to miesiąc cię nie zbawi.
 - Nie mów tak! Dla mnie każdy dzień bez ciebie to udręka ale mnie to aż tak nie boli jak fakt, że dowiedziałem się o tym w taki sposób. - Zaczął krzyczeć.
 - Przecież dowiedziałeś się od razu, że przyjęli mnie na uczelnię. - Również podniosłam na niego głos.
 - Dobrze wiesz, że nie chodzi mi o to.
 - A więc o co?
 - O to, że nie poinformowałaś mnie o twoim zamiarze pójścia na te studia.
 - Och Lou chyba nie będziemy się kłócić o takie błahostki.
 - Jak dla mnie nie są to żadne błahostki, myślałem że jesteś ze mną szczera. - Posmutniał.
 - Jestem z tobą szczera tylko nie powiedziałam ci o tym, bo sama zapomniałam. Louis nie kłóćmy się teraz. Przepraszam następnym razem wszystko będę ci mówiła.
 - Tylko ja nie chcę żebyś szła na te studia.
 - Wiesz co? Jesteś zwykłym egoistą, dla mnie jest to życiowa szansa i nie chcę jej zmarnować.
 - Ale ja nie chcę się z tobą rozstawać, a zresztą możesz projektować ubrania dla nas.
 - Nie chcę całe życie być na twojej łasce.!
 - Jakiej łasce? Moim zdaniem te studia nic ci nie dadzą.
 - Trudno ale ja i tak na nie pójdę czy ci się to podoba czy nie. - Ostatni raz krzyknęłam w jego stronę i pobiegłam do domu. Postanowiłam zamknąć się w łazience i tam siedzieć. Usiadłam na sedesie i zaczęłam płakać. Nienawidziłam się kłócić, a już tym bardziej z Louis'em. Skąd mogłam wiedzieć, że tak zareaguje na te studia? Nawet nie miałam okazji coś napomknąć na ten temat, a on od razu oskarża mnie, że nie jestem z nim szczera. Bardzo chcę iść na tą uczelnię kształcić się, zawsze było to moim marzeniem ale jak widać Louis tego nie podziela. Moim rozmyśleniom przerwało pukanie do drzwi.
 - Sami wszystko dobrze? - Usłyszałam głos mojego brata.
 - Tak jasne, a niby co by się miało stać? - Okłamywałam samą siebie.
 - Przecież słyszę, że płaczesz.
 - To nic takiego, zostaw mnie samą. - Odpowiedziałam egoistycznie. Wiedziałam, że Li się martwił ale nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać o tym co przed chwilą miało zajście.
 - O co chodzi? - Usłyszałam stłumiony głos Hazzy.
 - Nie wiem, nie chce nic powiedzieć. - Tym razem odezwał się Liam. - Może pogadasz z Lou, on na pewno wie o co chodzi. - No to świetnie.. Loczuś na 100% biegł już do swojego przyjaciela dowiedzieć co się stało. Ja jednak nie postanowiłam opuszczać łazienki na tak długo aż nie zmienię zdania. 



__________________________________________________
Dobra kochani w końcu odzyskałam wenę i napisałam 19 rozdział.
Nie wiem czy jest dobry czy nie.., nie umiem go ocenić.
Og. to bardzo chciałam was przeprosić za  to, że długo nie dodawałam nowego rozdziału ale tak jak pisałam wcześniej nie miałam weny do tego byłam chora, brak czasu i jeszcze najgorsze jest to, że teraz gdy są wakacje to mało osób odwiedza mojego bloga. ; ((

Ostatnio pojawiło się nowe Video Diary z chłopcami ; DD
Tutaj macie filmik.: <klik>
I jeszcze gify z najlepszymi jak dla mnie momentami. ; ))

























Tak wg. to kolejny raz pojawiły się hejty na naszego Niallerk'a. Nie wiem czemu wszyscy się niego czepiają ale strasznie mnie to denerwuje.. -.-

Tak na koniec chciałam jeszcze podziękować moim wiernym czytelniczkom, których komentarze strasznie poprawiają mi humor, aż mi się gorąco w serduchu robi jak czytam takie miłe komentarze. ♥♥
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam. 


8 komentarzy:

  1. Boskie ;* ♥ Nie wiem czemu , ale podobała mi się ta kłótnia ;d Mam jednak nadzieję, że się pogodzą.
    Na początku rozdziału było słodko. Najlepszy tekst to : ,,Dobrze, już kończe ,, Nie wiem czemu , ale jak to przeczytałam to się uśmiechnęłam ;)) :D
    Czułość Louisa mnie zniszczyła. Teraz to nie zasnę z wrażenia. Chcę następny rozdział.;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa! To jest takie świetne . Trochę dziwnie Lou zareagował na wieść o studiach , ale trochę dramaciku musi też być;))
    Zapraszam do mnie;*
    http://lovesandfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział? - Cudowny, nawet bardziej niż zwykle.
    Filmik ? - Koffam.
    Gify ? - Aww.
    Co do hejtów - Grr ... foch !
    Naprawdę dziekuję ;*
    Kiedy mniej więcej kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolejny rozdział postaram się dodać jakoś w następnym tygodniu ale to też zależy ile będzie komentarzy. Im więcej tym rozdział pojawi się szybciej. ; DD

      Usuń
  4. Super! <3
    Ciekawe, co się będzie działo w tourbusie....
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział, ciekawy
    mam nadzieje ze sie nie bedziesz przejmowała tym ze mało osób oglada twoj blog bo masz paru wiernych fanów (w tym mnie xD) którzy na pewno chetnie przeczytają, a ci którzy teraz nie mogą na pewno to nadrobią

    ja w kazdym razie nie moge sie doczekac
    mam nadzieje ze bedzie jak najszybciej !

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! ;D
    Zapraszam do mnie (to mój początek;))
    http://1d-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń