wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 21.


Perspektywa Harrego.
Do Dover mieliśmy jeszcze około godziny, a mi jak zwykle się nudziło więc postanowiłem się trochę powygłupiać.
 - Co powiecie na to aby przeszukać walizkę Paul'a? - Zaproponowałem reszcie.
 - Jak dla mnie spoko. - Zgodził się Louis.
 - Ja się w to nie mieszam. - Ogłosiła Sam.
 - Ja też. - Dołączył się Liam.
 - Oj wiecznie nudni Payne'owie. Co wam szkodzi?
 - Nic, ale Paul nie byłby zadowolony gdyby się dowiedział, że ktoś grzebał mu w bagażu. - Odpowiedział Liam.
 - Przecież się nie dowie, a ty Niall? Wchodzisz w to?
 - Dobra, ale jak by co to wszystko idzie na ciebie.
 - Eeee... tam, dobra chodźcie. - Zwróciłem się do Lou i blondasa.
Podeszliśmy do walizki i zaczęliśmy przeglądać rzeczy znajdujące się w niej. Były tam ciuchy, jakieś kosmetyki, ładowarka do telefonu, jego zdjęcie z żoną i dziećmi i nic poza tym.
 - Czy ten człowiek naprawdę jest taki nudny i nie ma żadnych nieprzyzwoitych rzeczy? - Powiedziałem zrezygnowany.
 - Poszukajmy jeszcze w tych skrytkach. - Powiedział Lou i zaczął rozpinać małe kieszonki po bokach walizki.
 - Wow, nie wierzę na jednego kondoma.!! - Boo uniósł małe opakowanie ku niebu.
 - I to przeterminowanego. - Dodałem spoglądając na datę ważności.
 - Lepiej weź to wyrzuć. - Niall jak zwykle cieszył mordę.
 - Ok. - Wyrwałem Tomlinson'owi prezerwatywę i wyrzuciłem do kosza.
 - Teraz to lepiej spakujmy tak jak było żeby Paul niczego się nie domyślił. - Upomniał Lou.
 - Dobra pośpieszmy się. - Podszedłem do chłopaków i zaczęliśmy wszystko wkładać do walizki tak jak było przedtem. - No to co teraz robimy, bo nadal mi się nudzi. - Powiedziałem opadając na kanapę.
 - Wejdź na neta i podpisuj fanom. - Sam podsunęła pomysł.
 - W sumie to masz rację, ponadrabiam zaległości.- Uśmiechnąłem się na samą myśl o wszystkich miłych słowach skierowanych w moim kierunku. Postanowiłem wejść na Twitter'a i podpisywać fanom tak jak zaproponowała mi Sam.

Perspektywa Samanty.
Razem z Louis'em położyliśmy się na łóżku i wtuliliśmy w siebie. Postanowiłam poruszyć jeszcze temat studiów aby mieć pewność, że Louis nie ma nic przeciwko.
 - Lou.., jesteś nadal na mnie zły za te studia? - Zapytałam niewinnie spoglądając na mój skarb.
 - Jak tak bardzo chcesz na nie iść to droga wolna tylko wiedz, że ja będę umierał z tęsknoty za tobą.
 - Och Louie obiecuję, że ten miesiąc minie szybko i wrócę za nim się obejrzysz. - Wtuliłam się w niego mocniej i „skradłam” szybkiego buziaka.
 - Oj chodź ty mój studenciku. - Zwrócił się w moim kierunku i wpił w moje usta. Kiedy nasze języki razem „tańczyły” Louis zaczął wkładać ręce pod moją bluzkę lecz nie przeszkadzało mi to. Po chwili poczułam, że łóżko nad nami się ugina, dopiero po chwili przypomniałam sobie, że Zayn śpi, a może raczej spał. Momentalnie odkleiłam się od Tommo kiedy zauważyłam, że Malik schodzi po drabince. Posłałam mulatowi tylko ciepły uśmiech co odwzajemnił lecz czułam, że nie był on do końca szczery.
 - Dlaczego przerwałaś? - Louis spytał kiedy Zayn zniknął z naszego pola widzenia.
 - Bo dziwnie się czuję w takich sytuacjach. Zrozum Lou, jeszcze muszę się z tym wszystkim oswoić. - Wytłumaczyłam mu.
 - Jasne, rozumiem. - Posłał mi słodki uśmiech i przeturlał mnie tak, że wylądowałam na jego torsie.
 - Wariat. - Skomentowałam.
 - I za to mnie kochasz. - Pokazał rząd swoich białych zębów i kolejny raz czule pocałował.
 - Ej gołąbeczki, oglądacie z nami film? - Przerwał nam Liam.
 - A co dokładnie? - Spytał Louis.
 - Dokładnie nie wiem, ale wspominali o jakimś dramacie czy coś...
 - Dobra, może być. Idziemy Sami. - Zeszłam z Louis'a i razem poszliśmy do reszty.
Nasz seans nie trwał zbyt długo, gdyż po pewnym czasie bus stanął.
 - Przerwa na żarełko.!! - Wydarł się Niall i już leciał do wyjścia kiedy nagle w drzwiach stanął Paul.
 - Robimy mały postój, macie pół godziny na wasze potrzeby. O ustalonym czasie wszyscy mają być w busie. - Ogłosił swoją przemowę, a naszego Horan'ka już nie było.
 - Idziemy na jakiś obiadek kotku? - Zaproponował Louis.
 - Jasne. - Chwyciłam torebkę i wyszliśmy z naszego tymczasowego domu.
Znajdowaliśmy się na jakiejś stacji paliw gdzie świeciło pustkami. Pomyślałam, że to dobrze z jednej strony, bo fanki nie będą nam niepotrzebnie zawracać głowy. Razem z Tommo stwierdziliśmy, że nie ma sensu szukać jakiejkolwiek restauracji czy baru więc udaliśmy się do sklepu przy stacji w którym na całe szczęście były hot dogi. Zamówiliśmy sobie po jednym i wróciliśmy do busa. Jeszcze nikogo w nim nie było więc rozłożyliśmy się na całej kanapie.
 - A co byś powiedziała na jakieś wakacje? - Zapytał Lou.
 - Niby kiedy skoro teraz jesteśmy w trasie, a potem moje studia.
 - W międzyczasie naszej trasy będziemy mieć dwutygodniową przerwę więc wtedy moglibyśmy się gdzieś wybrać tylko we dwoje.
 - Hmm.. kusząca propozycja jak dla mnie spoko. - Zgodziłam się.
 - To gdzie byś chciała pojechać?
 - Dla mnie wszystko jedno, decyzja należy do ciebie.
 - Ok, w takim razie będzie niespodzianka. - Uśmiechnął się i zaczął mnie łaskotać.
 - No weź się Louis, daj mi spokój. - Zaczęłam go odpychać i wierzgać nogami.
 - Nie, wygilgotam cię na śmierć. - Unieruchomił mnie siadając na mnie okrakiem i wtedy zaczął jeszcze bardziej łaskotać.
 - No Louis no, bo się obrażę. - Wydusiłam przez śmiech.
 - Trudno. - Nie zaprzestawał swoich czynów.
Musiałam coś wymyślić aby mój brzuch zaraz nie wybuchł z bólu od śmiania się. Jedyne co przyszło mi przez głowę to rozkojarzenie go poprzez pocałunek. Wyrwałam szybko moje ręce z jego uścisku i przyciągnęłam jego głowę do mojej. Kiedy zaczęłam go łapczywie całować zobaczyłam zaskoczenie na jego twarzy lecz po chwili zamieniło się w zadowolenie. Louie również przyłączył się do tego pocałunku co przerodziło się w coś bardzo gorącego. Już po chwili Boo macał moje piersi pod bluzką i nawet nie zorientowałam się kiedy ją ze mnie ściągnął. Oboje byliśmy na siebie strasznie napaleni i wszystko byłoby pięknie gdyby ktoś nam nie przeszkodził, a mianowicie tym kimś był Paul.
 - Louis żadnego sexu w busie chyba o tym rozmawialiśmy!! - Krzyknął w naszą stronę.
 - Sorrki. - Lou spojrzał na niego potulnie, a ja szybkim ruchem założyłam bluzkę.
Zrobiło mi się trochę głupio więc zmyłam się do łazienki. Skorzystałam z toalety i wróciłam do „salonu” gdzie byli już wszyscy oprócz Niall'a. Louis'owi chyba dostało się od Paul'a, bo miał skwaszoną minę.
Wszyscy czekali na Horan'a abyśmy mogli ruszyć dalej, ale nie było po nim śladu. Paul zaczął się już trochę denerwować i stwierdził, że jeżeli blondas nie zjawi się za 5 min. to jedziemy bez niego. Na całe szczęście Niall'a zdąrzył przed czasem. Tak jak się spodziewałam przyszedł obładowany siatkami.
 - Sorrka za spóźnienie, ale mieli tu takie pyszne hot dogi i nie nadążyli z zamówieniem dla mnie. - Uniósł torbę w górę ukazując nam ile zamówił.
 - Dobra jedziemy i grzecznie tu...... Louis. - Dodał, a ja zaczęłam się śmiać pod nosem. - Do ciebie to również było skierowane Sam. - Od razu zamilkłam.
 - Jasne będziemy grzeczni. - Upewnił go Lou i poszedł do kuchni, a ja zaraz za nim.
 - Daj gryza. - Poprosiłam Louis'a, który właśnie zajadał się marchewką.
 - Chyba sobie kpisz.
 - Że co proszę?
 - No, bo to jest moja marchewka. - Zaczął marudzić.
 - Już zapomniałeś jak dzisiaj rano obiecywałeś, że zrobisz wszystko co będę chciała?
 - No, ale marchewki to wyjątek.
 - W takim razie foch. - Obróciłam się do niego plecami.
 - Dobra masz. - Dodał od niechcenia. Z uśmiechem na twarzy skierowałam się do niego twarzą i wzięłam kęsa jego ulubionego warzywa.
 - No i teraz jestem zadowolona. - Uśmiechnęłam się do niego.
 - A ja nie. - Wytknął mi język.
 - Jesteś okropny.
 - Wiem. - Pocałował mnie w usta.
Resztę drogi spędziliśmy na obijaniu się. Filmy, gadanie, wygłupy, chłopcy jeszcze trochę pośpiewali i tak jakoś zleciało nam to kilkadziesiąt minut.
Będąc na miejscu nawet nie mieliśmy siły aby rozejrzeć się po mieście, wszyscy ogłosili, że kładą się spać. Dlatego, że jestem dziewczyną udało mi się wywalczyć pierwsze miejsce w kolejce pod prysznic. Oczywiście nie obyło się bez kłótni Louis'a, że on może się kąpać ze mną i wtedy byłoby szybciej, ale Paul kategorycznie mu tego zabronił. Tak więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się w łóżku oczekując Lou. Przyszedł zaraz po Niall'u, ponieważ udało mu się wepchnąć przed Liam'a. Zrobiłam mu miejsce i wtuliłam w niego.
 - Dobranoc, śpij dobrze. - Pocałował mnie w czoło, ja tylko uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.
Ta noc nie należała do najwygodniejszych. Tommo bez przerwy się wiercił i zabierał mi kołdrę. Uroki spania w tourbusie... Rano kiedy się obudziłam spostrzegłam, że obok mnie nie ma Louis'a, trochę mnie to zdziwiło, bo to on zazwyczaj spał dłużej. Jednak szybko go znalazłam – leżał „plackiem” na ziemi i spał. Zaśmiałam się pod nosem, przykryłam go pościelą i poszłam się ubrać do łazienki. Kiedy zabrałam się za prostowanie włosów usłyszałam głośny krzyk, który należał do Louis'a. Byłam ciekawa co takiego mogło się stać więc pobiegłam to sprawdzić. Na Tomlinson'ie leżał Niall z przestraszoną miną.
 - Co ty robisz na tej ziemi? - Zapytał Horan.
 - Leżę, nie widzisz? - Odpowiedział mu zdenerwowany.
 - Tak się składa, że nie widziałem.
 - To trzeba było patrzeć gdzie się skacze.
 - Trzeba było nie leżeć na podłodze. - Zaczęli się kłócić.
 - Uspokójcie się już. - Upomniałam ich. Niall wstał z przyjaciela i podał mu rękę aby pomóc mu się podnieść.
Niedługo po tym całym incydencie reszta zespołu wraz z Paul'em dołączyła do naszego małego śniadania.
Około godzinę później przyszedł ochroniarz chłopaków Andy, ponieważ chcieliśmy iść na miasto, a bez jego obecności niestety nie było to możliwe. Postanowiliśmy poszwendać się po sklepach i przy okazji wpaść na obiad więc spacerkiem ruszyliśmy do pobliskiej galerii. Widząc miny dziewczyn kiedy zobaczyły całe 1D spacerujące po mieście zaczęłam się śmiać. Większość z nich prawie mdlała, inne piszczały, a jeszcze inne płakały. Oczywiście nie obyło się bez strzelania fotek i rozdawania autografów, ale już nie sprawiało mi to takiego kłopotu jak kiedyś.
Będąc w centrum handlowym zaczęliśmy po kolei odwiedzać sklepy z odzieżą i dodatkami. Jak to ja oczywiście wyszłam obładowana torbami, ale nie byłam sama gdyż Louie podobnie jak ja ma zamiłowanie do zakupów. Wszyscy zadowoleni z zakupu nowych rzeczy poszliśmy na obiad nigdzie indziej jak do Nando's, które wyczaił Horan. Zjedliśmy w dość szybkim tempie, ponieważ koncert był jeszcze dzisiaj o 18.00, a chłopcy musieli przećwiczyć większość piosenek oraz choreografię. Z powrotem wróciliśmy taxówkami, kiedy zajechaliśmy była już 15.00 więc musieliśmy pomału zwijać się na halę, na której miał się odbyć pierwszy koncert tej trasy.
Przebrałam się w to, podkręciłam delikatnie włosy oraz zrobiłam odrobinę mocniejszy makijaż, chłopcy natomiast jechali w tym co mieli na sobie, gdyż przebierali się dopiero przed rozpoczęciem koncertu.
Wszyscy wpakowali się do naszego mini busa i byliśmy gotowi aby jechać na halę.





____________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem, że rozdział powinien być już dawno, ale:
~ Kiedy przyjechałam z kolonii na drugi dzień od razu jechałam do Gdańska na kolejny tydzień. Sama nawet o tym nie wiedziałam, bo rodzice zupełnie mi nic nie powiedzieli.
~ Nie chciałam też pisać na szybko rozdziału, bo nie chciałam robić niczego na odpieprz. 
~ Rozdział planowałam dodać wczoraj ze względu na to, że były moje urodziny, ale razem z przyjaciółkami poszłyśmy na miasto świętować i niestety nie udało mi się to. ; [[

Jeżeli chodzi o rozdział to nie jestem z niego zadowolona. ; (( Jest nudny jak flaki z olejem i do tego niedopracowany. Ostatnimi czasy wg. trudno mi cokolwiek napisać i wychodzą przez to takie głupoty jak ten rozdział za co tak strasznie was przepraszam. 


Kolejny rozdział postaram się dodać w mniejszym odstępie czasu, a puki co to chciałam wam polecić blogi Nusi. ; ** <klik> <klik> oraz Bujki, której opowiadanie jest najlepsze jakie w życiu czytałam, naprawdę serdecznie polecam. <klik>

p.s. Jak widzicie zmieniłam wystrój bloga, jak się podoba??

Kocham was i przepraszam jeżeli się na mnie zawiedliście. ; **